- Najpierw chcę opowiedzieć o skoku, bo to jest moja praca. Uważam, że skok oddałem dobry i na tym będę opierał poczucie po weekendzie - budował swój optymizm w rozmowie z dziennikarzami Kamil Stoch. - Oczywiście, sprzęt również powinienem mieć pod kontrolą, bo to ja jestem odpowiedzialny na samym końcu, jakim sprzętem dysponuję. Podsumowując, postaram się unikać na przyszłość takich sytuacji i sprawić, by wszystko było, jak należy - zapewnił trzykrotny mistrz olimpijski. Czy miał poczucie, że w niedzielę był w stanie walczyć o podium, skoro skok w kwalifikacjach dał mu czwarte miejsce? Faktycznie, Thomas Thurnbichler już po piątkowych kwalifikacjach podkreślał, że Kamila Stocha nie interesują wyniki, tylko poprawa wyjścia z progu, lepsze trafienie z odbiciem. - Nie chcę mu o pechu ani zrządzeniu losu. Zawinił czynnik ludzki. Wczoraj był mój błąd przy lądowaniu, dzisiaj być może ja źle stanąłem do tego pomiaru, a być może błąd nastąpił przy wcześniejszych pomiarach. To wszystko trzeba, może nie przeanalizować, bo takie mówienie jest bez sensu. Po prostu trzeba się jeszcze raz solidnie przygotować i na następny weekend z Pucharem Świata mieć już wszystko tak, jak należy - zakończył Kamil. Czytaj też: Kibice oburzeni na ceny biletów na PŚ. PZN reaguje. "Bez kobiet byłoby taniej" Czytaj też: Thurnbichler: Walka z wielkimi nacjami będzie ostra. Polska odegra niemałą rolę