Dariusz Wołowski, Interia: Wycofany z 70. Turnieju Czterech Skoczni po porażce w kwalifikacjach w Innsbrucku Kamil Stoch wyglądał na sportowca zagubionego i załamanego. Apoloniusz Tajner: - Wszyscy byliśmy poruszeni. Kamil to przecież trzykrotny mistrz igrzysk, który jechał do Oberstdorfu na Turniej Czterech Skoczni, by bronić trofeum. Nie był może w szczycie dyspozycji, ale blisko. Tymczasem skoki jakie oddawał w Niemczech i w Innsbrucku nie mogły nikogo cieszyć. Dlatego wrócił do domu, żeby odpocząć, wyczyścić głowę, zrelaksować się. Rozmawiałem z nim dwa dni temu. Był już w zupełnie innym nastroju. Po treningu w siłowni nie mógł się doczekać kiedy wróci na skocznię. Nie było w Polsce obiektu na którym można było trenować. - Teraz już jest. Rozmawiałem właśnie z trenerem Doleżalem, który potwierdził, że Kamil trenuje na Wielkiej Krokwi z Grzegorzem Sobczykiem i kilkoma innymi skoczkami. W środę Stoch będzie już skakał w Zakopanem pod okiem Doleżala razem z całą kadrą szykującą się do Pucharu Świata. W piątek wystartuje w kwalifikacjach. Puchar Świata w Zakopanem. Start Kamila Stocha nie jest zagrożony Czyli nie ma zagrożenia, że Kamil opuści zawody w Zakopanem? Michal Doleżal miał co do tego wątpliwości jeszcze kilka dni temu. - Nie ma. Była taka obawa, wieści o tym płynęły z Bischofshofen. Doleżal musiał porozmawiać ze Stochem, dowiedzieć się jak to wszystko znosi sam zawodnik. Trzeba się wsłuchać w to co czuje zawodnik, zwłaszcza tak doświadczony. Dziś nie mamy wątpliwości, że Kamil odbudował się psychicznie, odpoczął fizycznie i jest gotowy do powrotu na skocznię. Plan treningów: dziś i w środę może ulec jakiejś korekcie, ale wszystko wskazuje na to, że w piątek Stoch przystąpi do kwalifikacji Pucharu Świata w Zakopanem. Po pucharowym weekendzie w Tatrach Doleżal poda nazwiska pięciu skoczków, których zabierze na igrzyska w Pekinie. - Termin to 17 stycznia. Wtedy trzeba posłać pięć nazwisk skoczków, których wyślemy do Pekinu. Do 24 stycznia można dokonywać korekt, ale to w narciarstwie alpejskim i snowboardzie. W narciarstwie klasycznym trzeba to zrobić tydzień wcześniej. Igrzyska w Pekinie mają uratować sezon dla polskich skoczków. Uratują? - Mamy taką nadzieję. Przez miesiąc nasza kadra boryka się z kryzysem, który przecież nie może trwać wiecznie. My nie oczekujemy od Stocha, Dawida Kubackiego, Piotra Żyły i innych, by zrobili coś więcej niż tylko wrócili na swój normalny poziom. Po Pucharze Świata w Wiśle zaczęliśmy wdrażanie planu awaryjnego. Wtedy dotyczył Kubackiego, Andrzeja Stękały, Jakuba Wolnego i Klemensa Murańki, którzy pojechali trenować do Ramsau. Puchar Świata w Zakopanem. Tajner: - Stoch, żyła i Kubacki mają wrócić na swój poziom Nic to nie dało. Po powrocie do rywalizacji w Engelbergu wyniki mieli tak samo słabe. - Moim zdaniem powinni byli ćwiczyć w Austrii dłużej, ale było jak było. Trener Doleżal był przeciwny temu, by przedłużać przerwę w startach w Pucharze Świata. Sam byłem trenerem i kilka razy ignorowałem nakazy przełożonych ze związku uznając, że lepiej wiem czego skoczkom trzeba. Jako prezes zakładam, że najlepiej wie to Doleżal. Adam Małysz, czy ja możemy mu podpowiadać jakieś rozwiązania, ale decyzje podejmuje trener. On jest odpowiedzialny za wyniki. Czy pana zdaniem w ostatnich dniach polscy skoczkowie rzeczywiście zaczęli skakać lepiej, czy to tylko nasze pobożne życzenia? - Żyła osiągnął stabilizację blisko wysokiego poziomu. Kubacki skacze lepiej, przede wszystkim udało mu się poprawić błędy na progu, gdy obierał zbyt wysoką parabolę lotu. Potrzebuje czasu, by wrócić na swój poziom, ale do pierwszego startu na igrzyskach jest jeszcze 26 dni. Pekin to cel nadrzędny dla naszych skoczków: tak było przed sezonem, tak jest teraz. Wracając do formy kadry to jeszcze Paweł Wąsek skacze regularnie na dobrym poziomie. Wolny, Stękała przeplatają lepsze i gorsze próby. Im najbardziej potrzebna jest stabilizacja. Od początku tej zimy jedynym przebłyskiem kadry było podium Stocha w Klingenthal. Poza tym nasi skoczkowie mieli problem by rywalizować ze światową czołówką. - Forma najlepszy skoczków też się zmienia. Austriacy wygrali ostatni konkurs drużynowy w Bischofshofen bez Stefana Krafta. Lider i najlepszy zawodnik austriacki przerwał starty w Pucharze Świata, by szykować się do igrzysk. Kilku innych zawodników czołówki już tak nie imponuje formą jak na starcie zimy. Rzadko się zdarza, żeby zawodnik utrzymywał taką samą dyspozycję przez cały sezon. Wahania formy, nagłe zwroty akcji to w skokach rzecz naturalna. My wychodzimy z kryzysu, dołek zostawiamy za sobą. Forma naszych skoczków będzie rosła do poziomu ich realnych możliwości. Niczego więcej nie oczekujemy. Chcemy widzieć Stocha, Kubackiego, Żyłę i resztę osiągających wyniki na miarę swoich możliwości. Rozmawiał Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ:Dawid Kubacki: - Wyjeżdżam z Austrii "większy". Serce rośnieAdam Małysz podsumował konkurs drużynowy w BischofshofenKamil Stoch wraca na skocznię. Plany mistrza są znane