Trwa kryzys w polskich skokach. Turniej Czterech Skoczków w wykonaniu naszych reprezentantów okazał się kompletnym niewypałem. Najwyższe, 15. miejsce w klasyfikacji generalnej zajął Piotr Żyła. Największym rozczarowaniem okazały się występy Kamila Stocha, który po słabych skokach w Obertsdorfie i Garmisch –Partenkirchen oraz nie przebrnięciu kwalifikacji w Innsbrucku wycofał się z turnieju. Trzykrotny mistrz olimpijski do końca tygodnia będzie odpoczywał w domu. Na razie nie wiadomo, czy za tydzień wystąpi podczas konkursów w Zakopanem. Całkiem możliwe, że na początku przyszłego tygodnia wznowi treningi w stolicy polskich Tatr. - Na całe szczęście pogoda w Zakopanem zaczyna się powoli poprawiać. Od czwartku są już zaśnieżane skocznie, myślę, że od początku tygodnia będą już super warunki i Kamil będzie mógł na spokojnie na tych skoczniach potrenować oraz wyeliminować małe błędy, które się pojawiły. Jestem przekonany, że wróci mocniejszy. Jako kibic bardzo bym chciał, żeby wystąpił w konkursach w Zakopanem – mówi nam Tomasz Pochwała. "Kamil Stoch nic nie musi, tylko może" - Po tym co Kamil osiągnął mogę tylko powiedzieć, że on już nic nie musi, a tylko może. To ile zdobył trofeów jest imponujące. Sam fakt, że dalej walczy pokazuje tylko, że w dalszym ciągu skakanie go cieszy i chce to robić. Na pewno Kamil ma bardzo duże ambicje i bardzo się stara. Z pewnością ostatnie słabsze występy bardzo przeżywa, nie jest do nich przyzwyczajony, zazwyczaj odnosił tylko sukcesy. Z dnia na dzień nie oduczył się skakać. Jestem spokojny, że niebawem znów wróci na szczyt. Zwłaszcza, że nawet w tym sezonie były konkursy w których był na podium, przy nieco większym farcie mógł nawet wygrać. Kamil wpadł w jakiś dołek, ale na pewno z niego wyjdzie. To jest cierpliwy człowiek i skoczek, do wszystkiego podchodzi z dystansem i pokorą dlatego sobie poradzi – dodaje trener młodych skoczków w klubie Kamila Stocha i jego żony Ewy. Po powrocie z Austrii Kamil Stoch przebywa obecnie w domu. W Bischofshofen, po Turnieju Czterech Skoczni zostało pięciu innych naszych reprezentantów, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Jakub Wolny, Andrzej Stękała i Paweł Wąsek. Już jutro i w niedzielę odbędą się tam kolejne zawody Pucharu Świata, indywidualny oraz drużynowy. Zdaniem Tomasza Pochwały nagonka na naszych skoczków jest nieuzasadniona. - Każdy ma wzloty i upadki. Nasi reprezentanci przez wiele ostatnich lat byli na topie, zwłaszcza Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki dlatego dołki też mogą się pojawiać, to jest nieuniknione. W innych reprezentacjach takich problemów nie widać, gdy trochę słabiej skaczą liderzy, u nich dobrych zawodników w światowej czołówce jest więcej. Kiedy ktoś znika na chwilę, tak bardzo tego nie widać, bo inni skaczą dobrze. U nas widać to gołym okiem. Trudno powiedzieć, gdzie leży przyczyna słabszych występów naszych zawodników, czy popełniony został błąd w przygotowaniach, czy chwilowo nastąpiła jakaś obniżka formy mentalnej. Czasami jest tak, że niby wszystko jest dobrze, między innymi przygotowanie motoryczne, a jednak nie idzie. Przykładem może być chociażby Gregor Schlierenzauer, który skakał świetnie, a nagle coś się zacięło – mówi dwukrotny mistrz Polski z 2011 i 2013 roku. Kryzys w polskich skokach. "Poczekajmy z oceną pracy Doleżala" Tomasz Pochwała, który w klubie Kamila Stocha jest jednym z trenerów ponad trzydziestoosobowej grupy skoczków uważa też, że jest za wcześnie, aby zastanawiać się, czy po sezonie pracę z kadrą powinien zakończyć Michał Doleżal. - Najpierw trzeba zobaczyć jak nasi skoczkowie zaprezentują się na igrzyskach w Pekinie. Tak naprawdę to są najważniejsze zawody w tym sezonie. A co do dołka w jaki teraz wpadli nasi skoczkowie, to w tydzień, czy dwa nikt cudów nie zrobi. Żeby zrobić jakieś zmiany potrzeba czasu – zakończył Tomasz Pochwała. Rozmawiał Zbigniew Czyż