Jutro odbędzie się ostatni konkurs 71. Turnieju Czterech Skoczni. Rywalizacja przeniesie się do Bischofshofen. Rośnie forma Kamila Stocha. W ani jednym konkursie turnieju nie wypadł z dziesiątki. W Oberstdorfie i Ga-Pa był dziewiąty, a w Innsbrucku piąty. W dzisiejszych kwalifikacjach do jutrzejszego konkursu w Bischofshofen zajął czwarte miejsce. Jego doświadczenie na pewno odegrało niebagatelną rolę, ale, jak przyznał, mimo że zna dobrze skocznię im. Paula Ausserleitnera, to nie mógłby skakać z zamkniętymi oczami. - Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy byłbyś w stanie trafić w dziurkę od klucza, z zamkniętymi oczami, w swoim domu. Niby znasz wszystko, droga jest taka sama, nic się nie zmienia, a jednak z zamkniętymi oczami trudno - przyznał Stoch, w rozmowie z Eurosportem. Kamil Stoch jest zadowolony ze swoich skoków Później, już bardziej precyzyjnie, przeanalizował swoje dwa skoki z serii próbnych oraz ten z kwalifikacji. Przyznał, że problemy sprawiał mu próg. - Kolejny udany dzień. Miałem trochę problemów technicznych. Rozbieg daje się we znaki, zwłaszcza jego końcówka, gdzie masz niby płasko i później uskok. Pierwszy skok był mocno spóźniony, drugi trochę za wcześnie, a teraz wycyrklowałem. Lądowanie mogłoby być lepsze, ale całościowo wyszło dobrze - stwierdził. Na koniec przyznał, że cieszy się ze swoich skoków i możliwości uczestnictwa w turnieju. - Cały czas jestem "najedzony". Cieszę się, że tu jestem, że biorę udział w tym show. Jutro kolejna część.