Organizatorzy niemieckiej części Turnieju Czterech Skoczni ostrzą sobie apetyty i sygnalizują, że tegoroczna edycja konkursu będzie wyjątkowa. Zwłaszcza, że po dwóch latach przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa publiczność znów będzie mogła obserwować zmagania zawodników prosto ze skoczni w Oberstdorfie. Napływają głosy, że atmosfera na zawodach będzie tak znakomita, że może przyćmić nawet sportowy klimat tworzony przez fanów na polskich obiektach w Wiśle i w Zakopanem. Z takim punktem widzenia zupełnie nie zgadza się Kamil Stoch, którego serce już dawno skradli zakopiańscy kibice. Tuż po kwalifikacjach do zawodów planowanych na 29 grudnia wypowiedział się na temat deklaracji Niemców. "Część osób twierdzi, że panuje tutaj atmosfera podobna, a nawet lepsza do Zakopanego" - zagadnęła Interia. Co na to mistrz? Odpowiedział z przekąsem i dosadnie. "Chyba tylko Niemcy tak twierdzą" - odparł ze śmiechem. Chwilę potem dodał coś jeszcze. W ten sposób organizatorzy tworzą atmosferę Turnieju Czterech Skoczni. Każdy kibic obowiązkowo z niemiecką flagą Niemcy o Stochu: "King Kamil". Skoczek komentuje: "Jest mi bardzo miło, że świat skoków o mnie myśli" Kiedy Kamil Stoch zasiadł na belce i przygotowywał się do oddania skoku, spiker relacjonujący kwalifikacje w Oberstdorfie zdecydował się na ukłon w kierunku Polaka. "King Kamil" - zapowiedział jego próbę. Tak się złożyło, że sam zainteresowany to usłyszał. "Dochodzi do mnie głos spikera. Akurat zrobiła się taka cisza i słyszałem to. Jest mi bardzo miło, że świat skoków o mnie myśli. To tym bardziej jest dla mnie motywacją, żeby być dobrym sportowcem" - ocenił "Orzeł z Zębu". W swojej dyspozycji z kwalifikacji (po skoku na 127,5 metra zajął wysokie szóste miejsce) i treningu może upatrywać dobrego prognostyka na cały Turniej Czterech Skoczni. "To był bardzo dobry dzień. Oddałem solidne skoki. Miałem pewne zadania do wykonania i cieszę się, że udało mi się to zrobić" - mówił. Potwierdził, że sporo dały mu treningi w Zakopanem. Pozwoliły mu uświadomić sobie kilka spraw. I wyjaśnił, że nie do przecenienia był też okres świąteczny, podczas którego mógł zrelaksować się w gronie najbliższych. "Udało się spędzić naprawdę bardzo miło święta. Miałem czas zapomnieć o skokach i naładować baterie. Dało mi to dobre samopoczucie" - podsumował. Kubacki odpalił "petardę", a to nie koniec! Zaskakujące słowa Polaka