- Moje skoki były dobre i solidne, ale nie były idealne. Pierwszy był z wycofanej pozycji, a drugi był bardzo mocno spóźniony. Dało się zatem wycisnąć więcej. Na warunki nie miałem wpływu, więc nie poruszam tego tematu - mówił Stoch. Nasz znakomity skoczek był szósty po pierwszej serii. W drugiej uzyskał 12. wynik i ostatecznie spadł o jedną lokatę. W obu skokach miał mocny wiatr w plecy. Żaden z zawodników w stawce nie miał w sumie tak złych warunków, sumując oba skoki. Jury znowu dało popis. Rozgoryczony Dawid Kubacki, wściekły Adam Małysz. Do akcji wkroczył trener Kamil Stoch: czułem się tutaj podziwianym i oklaskiwanym aktorem - To był bardzo trudny konkurs, dlatego mam mieszane uczucia. Chciałem skakać super, bo atmosfera była rewelacyjna. Kibice po raz kolejny przeszli samych siebie. Dałem z siebie wszystko i skakałem najlepiej, jak tylko mogłem. Przy skokach z błędami, na tak wysokim poziomie i w takim konkursie, siódme miejsce przyjmuję z podniesioną głową - powiedział 35-latek. - Podsumowując, to był cudowny weekend w Zakopanem. Bardzo dziękuję kibicom, bo stworzyli na Wielkiej Krokwi coś niesamowitego. Czułem się tutaj podziwianym i oklaskiwanym aktorem. Tego mi było trzeba. Bardzo za tym tęskniłem. To wlało we mnie bardzo dużo energii, choć czułem się osłabiony po chorobie - dodał. Teraz przed zawodnikami trzy konkursy w Sapporo, w którym dawno nie skakano. - Tęsknię już za Sapporo. Lubię tam być i lubię ten obiekt, choć bywa kapryśny. Cieszę się na lot do Japonii - zakończył Stoch.