W miniony weekend Kamil Stoch wziął udział w zawodach w Lahti, a zaraz po zakwalifikowaniu się do konkursu głównego, do kamery telewizyjnej pokazał swoje narty, na których wypisany był ważny przekaz. Umieścił na nich napis: "Stop war! Better fight in sport" (Stop wojnie! Lepiej walczyć w sporcie). Tym samym okazał sprzeciw wobec zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę. Miał też na sobie strój w niebiesko-żółtych barwach. Później, w rozmowie z Eurosportem, wyjaśnił, że bardzo przeżywa to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. O agresji Putina mówi głośno. Adam Małysz o wojnie w Ukrainie: Najbardziej cierpią w niej zwykli obywatele Kamil Stoch wyjaśnił swój start w zawodach w Lahti. Tymczasem internauci krytykują organizatorów konkursu Z gestem Polaka solidaryzował się m.in. japoński skoczek narciarski, Jukiya Sato. "Kamil, bóg skaczącego świata, był symbolem nas, skoczków" - napisał. "Człowiek tego dnia" - komentował postawę Stocha Halvor Granerud. Wciąż trwa dyskusja nad zawodami w Lahti. Jeden z internautów wyraził rozczarowanie, że Polak i inni sportowcy podczas konkursu stanęli do rywalizacji z Rosjaninem, Jewgienijem Klimowem. "Kamilu, ale nie fight in sport w jednym szeregu z kacapem. Na dziś zawiedliście mnie, wiernego kibica skoków, tak jak FIS i PZN. Zabrakło jaj" - stwierdził. Na te słowa zareagowała żona Kamila, Ewa Bilan-Stoch. "Sorry, ale niewiele wiesz o jajach mojego męża" - odparowała. Jeśli ktoś chciałby zarzucić Stochowi, że w obliczu wojny w Ukrainie wziął udział w konkursie, skoczek ma odpowiedź. "Wysłuchały mnie dzisiaj wszystkie media. Polskie i zagraniczne. Naprawdę myślicie, że więcej osiągnąłbym, bojkotując zawody? Sam?" - stwierdził we wpisie zamieszczonych na Instagramie. Natomiast sam konkurs w Lahti, a raczej to, co działo się po nim, wśród wielu wywołuje niesmak. Finowie zorganizowali ogromną fetę. Punktem kulminacyjnym imprezy był moment, w którym trzech spadochroniarzy z fajerwerkami wyskoczyło z samolotu przy dźwiękach muzyki i przy dobrze bawiących się fanach. "Skandal. To jest obrzydliwe", "To trochę tak jakby wydali kasę na fajerwerki a teraz było im żal ich nie wystrzelić… no to wystrzelili, pokusa była silniejsza", "Jedna wielka żenada", "Finowie żyją chyba w innej czasoprzestrzeni" - piszą internauci. Dawid Kubacki po niedzielnym konkursie: Samymi hasłami Ukrainie nie pomożemy