Sezon 2022/23 miał swoich bohaterów. W pewnym momencie rywalizację zdominowali Halvor Egner Granerud, Anze Lanisek i Dawid Kubacki. Po ostatnim indywidualnym konkursie w Planicy to ten pierwszy mógł się cieszyć z kolejnej w swoim dorobku Kryształowej Kuli. Dla "Biało-Czerwonych" była to pierwsza zima pod wodzą nowego trenera - Thomasa Thurnbichlera. Najlepiej spisywał się wspomniany Kubacki, który w pierwszej części zmagań był liderem cyklu. Później stanął na podium Turnieju Czterech Skoczni i wywalczył brązowy medal na mistrzostwach świata w Planicy. Z tej imprezy krążek przywiózł także Piotr Żyła. Wiślanin na skoczni normalnej obronił tytuł i zdobył złoto. Bez żadnego medalu ze Słowenii wrócił Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski nie ukrywa, że ma problem od dwóch sezonów z ustabilizowaniem formy na wysokim poziomie. Miniony Puchar Świata zakończył dopiero na 14. miejscu i jak sam przyznaje, zmagania mocno dały mu w kość. Mistrz olimpijski rezygnuje ze startu. Kubacki i Stoch tracą wielkiego rywala Kamil Stoch zabrał głos po sezonie i powiedział wprost, jak wygląda teraz jego sytuacja W tym roku skoczkowie narciarscy nie mieli wiele czasu na odpoczynek, bowiem musieli przygotowywać się na Igrzyska Europejskie, które odbywają się teraz w Polsce. Na liście powołanych na konkursy w Zakopanem znalazł się doświadczony zawodnik, Kamil Stoch. Mężczyzna nie krył podekscytowania wielką sportową, choć przyznał się, że zaskoczył go termin organizacji igrzysk. "Nie ma co ukrywać, że Igrzyska nieco niespodziewanie wskoczyły w sam środek naszych przygotowań. Mówiąc wprost: nas to trochę zaskoczyło. Przełom czerwca i lipca to przecież sam środek przygotowań" - wyznał 36-latek. Przed pierwszymi letnimi startami na igielicie podopieczny Thomasa Thurnbichlera porozmawiał z Kamilem Wolnickim z "Przeglądu Sportowego Onet" i opowiedział o minionym sezonie i zaskoczył osobistym wyznaniem. Jego słowa mogą wprawić kibiców w zaniepokojenie, bowiem coraz częściej w mediach pada zdanie, że utytułowany skoczek niebawem zawiesi narty na kołku. Sam zainteresowany jednak uspokaja fanów i dodaje, że wciąż chce walczyć o cenne trofea. "Zawsze będę chciał rywalizować o podium, a nie jechać na zawody i tak sobie skakać, bo jestem w składzie. Nigdy bym tego nie chciał. Na razie widzę, że mam potencjał do wykorzystania. Wciąż próbuję. Jeżeli szczytem moich możliwości byłoby doskakiwanie czasem do dziesiątki, a regularnie zajmowanie miejsc w drugiej dziesiątce, to nie, zdecydowanie dziękuję" - podkreślił. Sportowiec odniósł się również do nowych postanowień MKOI dotyczących przyszłych igrzysk olimpijskich. Zadecydowano, że tradycyjny konkurs drużynowy zastąpi rywalizacja duetów. "To dramat... Nie podoba mi się to wcale. Podejrzewam, że to jakiś pomysł na zwiększenie atrakcyjności tej dyscypliny oraz na większą liczbę drużyn, ale ja jestem ze starej szkoły i drużynówki przeprowadzone w tradycyjny sposób zawsze mi się podobały. (...) Historia oceni, ale pierwsza myśl jest taka, że jednak szkoda" - wyznał 36-latek. Marta Kubacka dopnie swego? Córka stanęła po jej stronie. "Tato, no kup"