Niedzielny konkurs indywidualny stanowił ostatnią odsłonę zmagań w Lahti, a przy okazji był dla Polaków szansą na rehabilitację za słaby występ w piątek. Wówczas z "Biało-Czerwonych" punktował tylko Aleksander Zniszczoł i chociaż Kamil Stoch i Piotr Żyła następnego dnia dobrze spisywali się w konkursie drużynowym, a Maciej Kot oddał jeden przyzwoity skok, to podopieczni Thomasa Thurnbichlera do ostatnich zawodów i tak przystąpili mocno zmotywowani. Zniszczoł po raz kolejny nie zawiódł - po pierwszej, często przerywanej przez mocne podmuchy wiatru serii był drugi, tuż za Janem Hoerlem. Jego koledzy z kolei, podobnie jak w piątek, nie zdołali wywalczyć punktów Pucharu Świata. 37. miejsce ex aequo zajęli Stoch i Żyła, Wąsek był 42., a Kot 45. Thomas Thurnbichler ogłasza. Przekazał wiadomość w sprawie Kamila Stocha Kamil Stoch miał problem w Lahti. "Nie wiem dlaczego" W przerwie zawodów o komentarz poproszono Stocha, który przed kamerą Eurosportu wprost przyznał, że spóźnił skok. I jak dodał, w zawodach chciał powtórzyć próbę z kwalifikacji, kiedy to skoczył 122 m i zajął 15. miejsce, ale nie zdołał tego dokonać, ponieważ pojawił się problem z powtarzalnością. Stoch zaznaczył, że chciałby oddawać wszystkie skoki dobre, niezależnie od tego, czy byłyby to próby podczas treningu, kwalifikacji czy zawodów. "Mam nadzieję, że przez najbliższe dni uda mi się odpocząć i zapomnieć o tym, co było tutaj, a do Oslo pojechać z dobrą energią" - podsumował. Zmagania w Oslo rozpoczną się już w najbliższy piątek, kiedy to przeprowadzone zostaną treningi i kwalifikacje. Na sobotę i niedzielę zaplanowano z kolei konkursy indywidualne. Horngacher wyjawia gorzką prawdę. Niemcy zdruzgotani, a teraz nagła zmiana