Michał Białoński, Interia: Żartem po drugim skoku powiedziałeś "oszukali mnie", ale jak byś podsumował zawody, w których zająłeś siódme miejsce? Kamil Stoch: To zdecydowanie nie był mój dzień. Skoki były kiepskie - tak je mogę nazwać. Ogólnie konkurs był na wysokim poziomie i trzeba było skakać bardzo dobrze. Dawid Kubacki na ten moment jest poza zasięgiem, wygrał zdecydowanie, zresztą pokazywał to przez całe lato. Król lata jest tylko jeden (śmiech). Na szczęście jest poza zasięgiem nie tylko dla ciebie, ale też dla całego świata, co pokazał podczas Grand Prix. Czy przed inauguracją Pucharu Świata w Wiśle odzyskałeś już świeżość po letnich przygotowaniach? - Do prawdziwego rozpoczęcia sezonu jest jeszcze sporo czasu. Ja za nie uważam tak naprawdę okres około konkursu w Engelbergu. Wisła i Ruka będą dla mnie ważnymi startami, ale bardziej kontrolnymi, z dużymi przerwami dzielącymi te konkursy. Właśnie te przerwy postaram się dobrze wykorzystać na trening i na regenerację. Na zachowanie rytmu, ale też na nieprzeciążanie się od strony mentalnej. Warunki mieliście zbliżone do tych, jakie będą panować w Wiśle: tory lodowe i igelit. Jak się tory lodowe spisały w stosunkowo wysokiej temperaturze? - Obiekt był naprawdę super przygotowany. Cieszymy się z tego, że mamy takie skocznie, dzięki czemu możemy wczesną porą trenować na lodowych torach. To bardzo pozytywna sprawa dla nas. Wydaje mi się, że pod względem warunków konkurs w Wiśle nie będzie się różnił od tego na Średniej Krokwi, ale mam nadzieję, że będzie trochę chłodniej. Podczas letniego Grand Prix zostałeś zdyskwalifikowany za zbyt krótki kombinezon. Czy ten nowy jest już właściwy i czujesz, że od strony sprzętowej wszystko jest optymalne? - Mam już teraz świadomość, że to jest jednak mój sprzęt i sam go również muszę skontrolować przed zawodami. Będę się starał mieć dobry sprzęt i mieć zawsze nad nim kontrolę, żeby się więcej taka sytuacja nie powtórzyła. PZN zatrudnił do pomocy dla was psychologa Daniela Krokosza. Będziesz korzystał z jego wsparcia podczas przygotowania mentalnego, czy zamierzasz bazować na swoich sprawdzonych metodach? - Przede wszystkim cieszę się, że sztab szkoleniowy nie zamyka się na współpracę z fachowcami z zewnątrz. Pozyskuje dodatkowe osoby w sferach, których wzbogacenie uważa za potrzebne. Jest psycholog, a także osoba odpowiedzialna za kontakty z mediami. Tego wszystkiego brakowało i uważam, że jako grupa możemy na tym zyskać. Ja też absolutnie nie zamykam się na żadną współpracę. Mam duży bagaż doświadczeń ze swojej kariery, ale zawsze może się pojawić sytuacja, w której coś mnie zaskoczy i będę mógł wówczas skorzystać z pomocy fachowca. Rozmawiał w Zakopanem Michał Białoński, Interia