W niedzielne popołudnie Kamil Stoch mógł czuć się jak na prawdziwym emocjonalnym rollercoasterze. Po słabym występie w prologu nasz reprezentant znakomicie poradził sobie w pierwszej serii konkursowej, zajmując na półmetku rywalizacji pierwsze miejsce. Niestety, druga próba Polaka była już nieudana, przez co spadł na 15. lokatę. Mimo to Kamil Stoch był najlepszym z "Biało-Czerwonych". Skoki narciarskie: PŚ w Oslo. Kamil Stoch rozgoryczony po konkursie Po zawodach nasz skoczek nie krył jednak rozgoryczenia i nie był w stanie sprawdzić skąd wynikała tak ogromna dysproporcja w obu skokach. - Pewnie drugi skok był spóźniony. Dziś nie miałem większych oczekiwań, ale szansa była. Szczęście dopisało w pierwszej serii, dobrze się to dla mnie układało, ale ewidentnie nie potrafię sobie z tym teraz poradzić. Nie potrafię wykorzystywać szans, które się przede mną otwierają. Nie wiem, czemu tak się dzieje - przyznał Kamil Stoch po konkursie na antenie TVN. - Nie da się wyłączyć myślenia. Jest dużo różnych myśli. Ale wiem, na czym powinienem się skupić i jakie myślenie odciąć. Przy dobrej pierwszej serii wystarczyło to powtórzyć. Nie musiałem wygrywać zawodów, ale oddać dwa powtarzalne skoki. Nie potrafiłem tego zrobić i to najbardziej boli. Teoretycznie mam wszystko, czego potrzebuję, a w praktyce zawodzę za każdym razem - dodał.