To była deklasacja w iście mistrzowskim stylu! Ale kto inny ma z taką przewagą odnosić zwycięstwa, jeśli nie jeden z pięciu najwybitniejszych skoczków wszech czasów, oceniając po skali osiągnięć. Nawet trwająca od wielu tygodni niedyspozycja, w postaci bólu w prawym kolanie, nie okazuje się być żadnym atutem dla rywali Kamila Stocha. Skoczek z Zębu daje fory rywalom tylko podczas treningów i kwalifikacji, skracając swoje skoki lub w ogóle rezygnując z prób, by w konkursach iść na całość, nawet kosztem grymasu bólu na twarzy. Rękę na pulsie na szczęście trzyma trener Stefan Horngacher. Dowód? W Wiśle drastycznie obniżył Kamilowi belkę, aby nasz gwiazdor nie oddał zbyt dalekiego skoku, jeszcze bardziej nadwyrężając kolano.Stoch ma świadomość, że igra z ogniem, mówi o wskazanej przerwie, ale przy tym zachowuje stoicki spokój. Co innego, gdy następuje moment spełnienia, tak jak prestiżowe zwycięstwo w Wiśle, na oczach rozentuzjazmowanej publiczności. - Mamy to - napisał dwukrotny mistrz olimpijski na portalach społecznościowych, eksponując puchar z wygrawerowanym napisem, za zajęcie pierwszego miejsca. Graj razem z nami dla WOŚP! Wesprzyj Orkiestrę na pomagam.interia.pl