Stoch lądował w bardzo kiepskim stylu. Jeden z sędziów przyznał mu nawet notę 13,5 punktu za styl. Nie ma sięco dziwić, Kamil nie wykonał telemarku i niewiele brakowało, aby upadł na zeskok. - To nie było lądowanie, tylko wystawienie podwozia - ocenił Łukasz Kruczek. Nie ma jednak pretensji do swojego zawodnika, bo Stoch nie mógł polecieć dalej. W końcowej fazie lotu zawiał wiatr i wytrącił Kamila z równowagi. Stoch nie jest załamany swoją postawą, ale czuje, że rozczarował kibiców. - Przyszło ich tylu i oczekiwali, że zajmę wyższe miejsce. Nie spełniłem oczekiwań i przykro mi z tego powodu - opowiadał lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Przeprowadzenie konkursu w normalnych warunkach uniemożliwiła pogoda. - Z minuty na minutę stawała się coraz gorsza, padał rzęsisty deszcz. Do tego było pięć czy sześć stopni na plusie i tory po prostu zaczęły się rozpływać. Zaraz przed odbiciem przytrzymywało narty - relacjonował. To właśnie problemy na rozbiegu spowodowały, że swoje skoki powtarzali Thomas Diethart i Andreas Wellinger. - Nie chcę komentować decyzji jury, bo to nie jest moja rola. Oni na pewno mieli utrudnione warunki i takie decyzje są czasem podejmowane - zauważył Stoch. Innego zdania jest Kubacki, który nie krył oburzenia tym faktem. - To skandal - wypalił bez ogródek. - Ja też, gdy skoczę źle, chciałbym mieć możliwość powtórki swojego skoku - dodał wzburzony. Zawody zostały przerwane po pierwszej serii z powodu deszczu i podmuchów wiatru. Kilkadziesiąt minut po decyzji jury w Zakopanem... przestało wiać i padać, a temperatura nieznacznie spadła. - Tak to już jest, że ciężko przewidzieć pogodę. Pamiętam takie konkursy, które odwoływano jeszcze przed pierwszą serią, a jak wyjeżdżaliśmy już spakowani ze skoczni, to pogoda była OK - ocenił Stoch. Teraz przed Stochem czas na treningi. Lider Pucharu Świata nie jedzie na najbliższe zawody Pucharu Świata do Sapporo. - Czuję się bardzo dobrze, ale wiem, że są rezerwy w moich skokach. Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć skocznie ze śniegiem, ale ze spokojem podchodzę do tego, co będzie się działo w najbliższych dniach. Moja forma jest dobra, koledzy również spisują się na miarę oczekiwań, więc trzeba być spokojnym i nie napalać się za bardzo na myśl o igrzyskach w Soczi - zakończył lider naszej kadry. Z Zakopanego Krzysztof Oliwa