Kamil Stoch w zakończonym niedawno 71. Turnieju Czterech Skoczni zajął piąte miejsce, co jest dobrym prognostykiem przed zbliżającymi się konkursami w Zakopanem. Nic więc dziwnego, że informacja o chorobie trzykrotnego mistrza olimpijskiego wywołała tak duże poruszenie w mediach. Thomas Thurnbichler uspokajał Przypomnijmy, o infekcji zawodnika jako pierwsza poinformowała Interia. - Kamil zmaga się z mocną infekcją grypową, jakich wiele w tym czasie. Pierwsze symptomy choroby pojawiły się u niego w podróży z Turnieju Czterech Skoczni, a rozchorował się na dobre zaraz po powrocie z Austrii - powiedział lekarz polskiej kadry skoczków narciarskich Aleksander Winiarski. Kilka dni później Thomas Thurnbichler wyjaśnił, że Stoch przeszedł "drobną infekcję". Jak zdradził austriacki szkoleniowiec podczas konferencji prasowej, jego podopieczny jest osłabiony, ale na dzień przed kwalifikacjami do konkursu indywidualnego odbył trening. Kamil Stoch przerwał milczenie Nastroje kibiców uspokaja także sam zawodnik. W rozmowie z portalem Skijumping.pl Stoch wyjaśnił, że jego stan zdrowotny "wraca do normy". - Czuję, że z każdym dniem nabieram sił i jest coraz lepiej - zdradził. Trzykrotny mistrz olimpijski potwierdził, że w czwartek odbył solidny trening, który przeprowadzono przy mocnym wietrze w plecy. Przy okazji przypomniał, że przez kilka miesięcy Wielka Krokiew była wyłączona z użytkowania z powodu awarii wyciągu. - Fajnie w końcu wrócić na "swoją" skocznię. Już nawet nie pamiętałem, jak się na niej skacze - dodał.