Kamil Stoch prawie rok starał się o prezent dla żony. Wyjątkowy
Kamil Stoch nie od dziś jest znany z zamiłowania do muzyki. Niedawno jednak miał okazję zasiadać na widowni Konkursu Chopinowskiego w Warszawie. Nasz znakomity skoczek opowiedział, jak bardzo musiał się starać, by do tego w ogóle doszło. Jak się okazuje, bilety na to wielkie kulturalne wydarzenie były urodzinowym prezentem dla żony Ewy.

W skrócie
- Kamil Stoch przez prawie rok starał się zdobyć bilety na Konkurs Chopinowski, by podarować je żonie jako wyjątkowy prezent.
- Dzięki żonie Ewie, która jest wielką fanką Chopina, Stoch odkrył na nowo muzykę klasyczną i uczestniczył w niezapomnianym koncercie.
- Para dzieli się swoimi wrażeniami z tego wydarzenia, porównując Konkurs Chopinowski do sportowych emocji ze świata skoków narciarskich.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
"..a Chopinowi oddałam serce. Pierwsze zdjęcie to autoportret, jaki wykonałam do mojej wystawy dyplomowej w 2011 roku. Na kolejnych fotografiach spełnia się jedno z moich największych marzeń..." - pisała na Instagramie Ewa Bilan-Stoch.
I na kolejnych fotografiach zamieszczonych w mediach społecznościowych widzimy ją właśnie na 19. Konkursie Chopinowskim. Także razem z mężem.
Kamil Stoch: To było jedno z najgłębszych doświadczeń. Wcześniej w głowie była techniawa, szyby miały dudnieć
- To było bardzo ciekawe przeżycie i jedno z najgłębszych doświadczeń muzycznych w moim życiu. Zresztą dzięki mojej Ewie, bo ona jest wielką fanką Chopina od bardzo dawna. Zawsze oglądała Konkursy Chopinowskie, a jak wtedy - jak byłem młody - nie do końca to rozumiałem. Wtedy w głowie była techniawa. Miało grać, a szyby miały dudnieć. Im jednak byłem starszy, tym bardziej moje horyzonty się poszerzały. I teraz bardzo lubię sięgać po muzykę klasyczną. Nawet zakupiłem sobie cały komplet winyli z muzyką Chopina. Słuchanie muzyki klasycznej z odtworzenia, a na żywo, kiedy jest cała orkiestra, to było naprawdę niesamowite przeżycie. Jestem wdzięczny, że miałem okazję wziąć udział w koncercie laureatów - mówił Stoch.
Trzeba przyznać, że zorganizowanie biletów na Konkurs Chopinowski wcale nie jest prostym zadaniem, co tylko podkreślił nasz skoczek.
To w ogóle był prezent urodzinowy dla Ewy. Zorganizowałem dla niej bilety na Konkurs Chopinowski. Była na koncertach finałowych. I załatwiałem to prawie rok, ale się udało. Dostaliśmy też oboje zaproszenie na koncert laureatów
Ten utwór Chopina podoba się Stochowi najbardziej
Żona naszego skoczka wyniki konkursu porównała do Turnieju Czterech Skoczni.
"Wyniki? Trochę jak w Turnieju Czterech Skoczni. Można wygrać ostatni konkurs i nie wejść na podium. Można też skakać bez ani jednego zwycięstwa, a zgarnąć Złotego Orła za solidną formę. Mówi się, że skoki narciarskie są nieprzewidywalne i bywają loteryjne. Gdyby realia Konkursu Chopinowskiego przenieść na skocznię, o wynikach zdecydowałyby noty sędziowskie, które nawet w skokach, mimo jasnych przepisów, bywają subiektywne. Tak więc największymi wygranymi konkursu są... słuchacze. Mówicie głośno o swoich marzeniach, nigdy nie wiadomo kto wokół Was pomoże je spełnić" - napisała.
- Dla pianistów to jest niesamowicie wymagające. Nie potrafiłbym zapamiętać tych wszystkich klawiszy i sekwencji - mówił Stoch.
Nasz skoczek nie ukrywa, że na ostatnim zgrupowaniu w Zakopanem często siedziała mu w głowie muzyka Chopina.
Zwłaszcza podoba mi się Ballada nr 4. Non stop mi siedziała w głowie. Ale to było akurat pozytywne
Z Klingenthal - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:














