Wraz ze Stochem do jego rodzinnej miejscowości przyjechali m.in. kolega z brązowej drużyny igrzysk olimpijskich w Pjongczangu Dawid Kubacki, rodziny obu skoczków i przedstawiciele sztabu szkoleniowego. Pogoda dopisała, więc spotkanie z mieszkańcami Podhala, kibicami i turystami poprzedził przejazd przez wieś kilkudziesięcioosobowej góralskiej banderii konnej, za którą w białych landach podążali sportowcy i pozostali honorowi goście. Na Bartolskim Wierchu swojego byłego ucznia powitała m.in. mieszkająca w Zębie Barbara Sobańska, dyrektor zakopiańskiego Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego. "Witamy mistrza, którego cechuje wielka odwaga i pracowitość. Człowieka, który wyznacza nowe wartości i jest wzorem, w szczególności dla młodego pokolenia. Witamy cię Kamilu" - mówiła. Te słowa wyraźnie wzruszyły Stocha, który powiedział, że cieszy się z tego, iż przygotowano dla niego, podobnie jak cztery lata wcześniej, tak piękną niespodziankę. A zaczął po góralsku. "Piyknie Bóg zapłać, zeście się tu syćka - zębiany i nie ino ześli". I przechodząc na język literacki dodał: "Dziękuję wam wszystkim i każdemu z osobna za to spotkanie i za kibicowanie. To bardzo przyjemne uczucie, gdy wraca się do domu i spotyka z taką życzliwością"- podkreślił. Wśród upominków, które otrzymał w sobotę mistrz olimpijski z Soczi i Pjongczangu była m.in. kurtka od strażaków-ochotników z rodzinnej wsi. Wręczając ją przypomnieli, że cztery lata wcześniej skoczek otrzymał już strażacki hełm i jeżeli tak dalej pójdzie, to niebawem skompletuje cały ekwipunek. "Tylko nie budźcie mnie w nocy do pożaru" - prosił ze śmiechem Stoch i zaraz dodał: "Chociaż wiecie, że jak będzie trzeba, to ja zawsze jestem gotowy jechać z wami" - zapewnił. Stoch wraz z żoną Ewą obdarowani zostali też m.in góralskimi odświętnymi, białymi, haftowanymi kożuszkami, tradycyjnymi obrazami malowanymi na szkle, pamiątkowymi statuetkami i naręczami kwiatów. Wśród upominków był też pamiątkowy medal przekazany dyrektor Sobańskiej przez jednego z mieszkańców... Zanzibaru, gdzie Stochowie spędzili miesiąc miodowy. Słowne i rzeczowe wyrazy uznania przekazano także Dawidowi Kubackiemu i jego najbliższym. Nie zabrakło słodkiego poczęstunku. Stoch otrzymał od Andrzeja Łuszczka, miejscowego cukiernika, 100-kilogramowy tort przedstawiający trofea, które zdobył w minionym sezonie. Skoczek podziękował i sprawiedliwie obdzielił ciastem kilkaset obecnych na uroczystości osób. Tej zimy czterokrotny olimpijczyk do dwóch mistrzowskich tytułów z Soczi dołożył: złoty indywidualny i brązowy drużynowy medal w Korei, srebrny krążek indywidualny i brązowy w drużynie na mistrzostwach świata w lotach w Oberstdorfie. Wygrał również wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni, norweski cykle Raw Air i Planica 7, wieńcząc sezon drugą w karierze Kryształową Kulą Pucharu Świata.