Pierwszy sezon pracy Thomasa Thurnbichlera w Polsce był bardzo udany. Głównie dzięki temu, że świetnie skakał Dawid Kubacki. Odkąd Austriak pojawił się w Polsce, nie miał on jednak kompletnie pomysłu na Kamila Stocha. Nasz znakomity skoczek ani razu w ciągu dwóch sezonów nie stanął na podium zawodów Pucharu Świata. Ostatnia zima przelała jednak czarę goryczy. Stało się. Polski Związek Narciarski ogłasza ws. Kamila Stocha. Jest oficjalny komunikat Thomas Thurnbichler skomentował decyzję Kamila Stocha. Oszczędnie w słowach Polski Związek Narciarski zdecydował, że - mimo słabszego sezonu - Thurnbichler pozostanie na stanowisku głównego trenera kadry. Austriak wyciągnął wnioski i doskonale wie, gdzie popełnił błędy. Zdecydował się też na to, by jego asystentem został Maciej Maciusiak, z którym często dochodziło do tarć, gdy ten był trenerem kadry B. Stoch postanowił jednak, że nie będzie dalej pracował z Thurnbichlerem. Dlatego poprosił PZN o zgodę na pracę z własnym trenerem. Tym będzie najprawdopodobniej Czech Michal Doleżal, który wiele lat pracował z polską kadrą. Najpierw jako asystent Stefana Horngachera, a potem samodzielnie. Stoch bardzo bronił tego szkoleniowca, gdy PZN rozstawał się z nim dwa lata temu. 36-latek ma do niego zaufanie i to najpewniej jemu powierzy misję odbudowy. O to, by sytuację, w której Stoch zdecydował się na pracę z innym trenerem niż kadrowy, poprosiliśmy Thurnbichlera. PZN już zapowiedział w swoim komunikacie, że wszelkie decyzje zostaną podjęte w przyszłym miesiącu. "Zarząd Polskiego Związku Narciarskiego musi jednak szczegółowo omówić tę decyzję, w celu znalezienia najskuteczniejszego rozwiązania. W przyszłym miesiącu Polski Związek Narciarski określi warunki ramowe w porozumieniu z wszystkimi osobami decyzyjnymi. Polski Związek Narciarski poinformuje opinię publiczną, gdy warunki zostaną uzgodnione" - czytamy.