Stoch był czwarty po pierwszej części, a w drugiej serii spadł na piątą lokatę. - Zabrakło trochę szczęścia w tych wszystkich przelicznikach punktowych. I tak warunki były w miarę równe. Najważniejsze, że udało się przeprowadzić zawody. W takich warunkach najważniejsza jest praca, jaką się wykonuje, a nie rezultat - powiedział Stoch portalowi skijumping.pl. - Czuję się dobrze, cieszę się, że skoki są stabilne, na dobrym poziomie. Skoki wciąż sprawiają mi radość, szczególnie ten pierwszy, długi skok. Drugi był trochę spóźniony, ale koniec końców uważam, że zrobiłem dobra pracę i piąte miejsce jest dla mnie satysfakcjonujące - dodał nasz mistrz. W Willingen wygrał Andreas Wellinger, drugi był Stefan Kraft, a trzeci Manuel Fettner. - Wygrał zdecydowanie najlepszy. Ten, który skakał najlepiej podczas całego weekendu. To nie była niespodzianka - ocenił Stoch. Teraz skoczkowie przeniosą się do Oberstdorfu, gdzie odbędą się konkursy lotów narciarskich. Później zawodników czeka podróż do Azji - Sapporo i Pjongczang. Stoch: - Skocznie mamucie bywają trudne, to nie jest takie zwykłe skakanie. Jest więcej szybkości i powietrza. Miło będzie sobie polatać i mam nadzieję, że dosyć daleko.