Mimo perturbacji zdrowotnych (kontuzja kostki, kilka infekcji) Stoch pozytywnie ocenił sezon zimowy. - Na pewno był dla mnie trudny. Były złe, ale zupełnie niezależne ode mnie sytuacje, które uniemożliwiały mi osiąganie dobrych wyników albo wręcz starty, ale jednocześnie w każdym konkursie dawałem z siebie wszystko. Udało się stanąć kilka razy na podium, więc absolutnie nie mógłbym powiedzieć - to nie był dobry sezon - podkreślił m.in. tegoroczny drużynowy brązowy medalista mistrzostw świata w Falun (z Piotrem Żyła, Klemensem Murańką i Janem Ziobro). Skoczek z Zębu cieszy się, że na zakończenie sezonu tak dobrze skakało mu się w mistrzostwach Polski w Zakopanem. - To były dla mnie udane zawody. Mam tytuł i rekord Wielkiej Krokwi (141,5 m), więc z jednej strony chciałoby się poskakać jeszcze z miesiąc, z drugiej marzę, aby już odłożyć na chwilę narty na półkę i porządnie odpocząć - stwierdził. Zapytany jak i gdzie będzie wypoczywał, dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi stwierdził, że nie ma jeszcze sprecyzowanych planów, ale na pewno spędzi dużo czasu z rodziną. - W domu, a potem gdzieś, gdzie nie ma śniegu, gdzie słonko ogrzewa ciało, a i umysł wtedy wspaniale odpoczywa - dodał ze śmiechem Stoch. Dla Piotra Żyły także był to trudny sezon. - Niby miejsca bywały niezłe, ale - głównie w drugim skoku - za bardzo chciałem i głowa nie wytrzymywała. To denerwowało, ponieważ wiedziałem, że jestem dobrze przygotowany i stać mnie na oddawanie dwóch dobrych skoków. Teraz wypoczynek, a potem będę analizował, co poprawić - podsumował krótko zawodnik WSS Wisła. Maciej Kot z jednej strony chciałby jak najszybciej zapomnieć o niepowodzeniach podczas stosunkowo nielicznych startów w pierwszym składzie, z drugiej jednak uważa, że najpierw trzeba wszystko dobrze przeanalizować. - Najpierw chcę wyciągnąć wnioski, żeby mieć nauczkę na przyszłość. Po konkursie indywidualnym MP była rozmowa w cztery oczy z trenerem i mogę powiedzieć, że pozytywnym akcentem kończę sezon, myśląc o tym co trzeba zrobić, żeby było lepiej. Teraz odpoczynek w gronie najbliższych, studia, no i powrót do pracy - wyliczył. Dawid Kubacki również nie jest z siebie i swoich występów zbyt zadowolony: - W tym sezonie nie miałem udziału w żadnym większym sukcesie. Było parę mniejszych, ale to nie to, o czym marzyłem ciężko pracując przed sezonem. Już w połowie zimy stwierdziłem, że jednak będę potrzebował współpracy z psychologiem. Przemyślałem parę rzeczy, zacząłem je wprowadzać w życie i zaczęło skutkować. Mam nadzieję, że da to efekty w przyszłym sezonie. Zawodnik zakopiańskiego TS Wisła stwierdził, że chociaż bardzo tego potrzebuje, to nie będzie miał za dużo czasu na odpoczynek. - Trzeba wznowić studia, a to oznacza trochę wyjazdów i dużo nauki, więc zanim się obejrzę już trzeba będzie wracać do treningów. Mimo wszystko spędzę czas z rodziną i bliskimi, a to zawsze daje oddech. Wyjazdu wakacyjnego nie planuję, ale być może się uda, chociaż na dzień dzisiejszy mam dość ciągłego pakowania i wolę posiedzieć w domu - zauważył. Rafał Kot, były fizjoterapeuta kadry i ojciec braci Jakuba i Macieja, uważa, że ze skoczkami stale powinien współpracować psycholog. - Ten sezon pokazał, że nie ze wszystkim sobie radzą. Jeżeli na treningu jest dobrze, a na wielu zawodach w pierwszej próbie skacze się bardzo dobrze, żeby w drugiej zepsuć, to problem leży nie technice czy stylu, ale w głowie. Wtedy trzeba szybko reagować i według mnie psycholog w kadrze musi być - ocenił. Jego syn Maciej chciałby, aby taki specjalista m.in. jeździł ze skoczkami na zawody: - Bo czasem z tą głową różnie bywa i przydałaby się szybka porada. Według mnie powinien być też do dyspozycji młodych zawodników, ponieważ wtedy można najwięcej się nauczyć, np. jak radzić sobie ze stresem czy niepowodzeniem. Kubacki dodał: - Myślę, że jeżeli taka współpraca rozpoczęłaby się od sezonu letniego, to nie będzie problemu z zimowym - ocenił nowotarżanin. Pierwsze kilkanaście dni po zakończeniu sezonu to nie tylko odpoczynek, ale i specjalistyczne badania. Między innymi ortopedyczne. Lekarz kadry tradycyjnie zamierza dokładnie przyglądnąć się, w jakim stanie są kości, stawy czy mięśnie skoczków. - Nauczeni doświadczeniem, że kontuzja może się pojawić w każdej chwili z najbardziej banalnego nawet powodu, przeprowadzimy bardzo dokładne badania narządu ruchu. Sukcesywnie, do połowy kwietnia poddamy zawodników szeroko pojętej kadry badaniem, oceniając w pierwszej kolejności w jakim stanie są ich stawy kolanowe, skokowe i kręgosłup, czyli te miejsca, które najczęściej są narażone na przeciążenia i urazy - wyliczał doktor Aleksander Winiarski. Jakiego typu to będą badania? - Obrazowe. Zaczniemy od ultrasonografii, żeby wyłapać jakieś większe urazy. W zależności od potrzeby będą też badania rentgenowskie. Potem, już indywidualnie - jeżeli coś będziemy podejrzewać, to jeszcze przeprowadzimy dokładniejsze badania obrazowo-ortopedyczne - wyjaśnił lekarz kadry skoczków i jednocześnie ordynator oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej szpitala w Nowym Targu.