Kamil Stoch odhaczył pierwsze pożegnanie. "Nie musimy się bać zimy"
Kamil Stoch przed tym sezonem ogłosił, że dla niego to będzie pożegnalne tournee. Po najbliższej zimie zakończy wspaniałą karierę sportową. W Klingenthal przyszedł czas na zamknięcie pewnego etapu. Niedzielny występ Stocha w konkursie drużyn mieszanych był ostatnim w karierze w Letnim Grand Prix. - Wielkie pożegnanie z tym cyklem Kamila Stocha, który dwukrotnie wygrywał latem w Klingenthal - mówił spiker na Sparkassen Vogtland Arena. I Stoch pożegnał się z kibicami dobrym skokiem, co było dla niego bardzo ważne, bo po sobotnim konkursie indywidualnym był zły na ostatnią swoją próbę.

W skrócie
- Kamil Stoch zakończył swoją przygodę z Letnim Grand Prix, skacząc w Klingenthal po raz ostatni w tym cyklu.
- Skoczek podsumowuje swoje przygotowania do sezonu zimowego, podkreślając gotowość fizyczną i mentalną oraz wysoki poziom sprzętu.
- Stoch podchodzi z optymizmem do nadchodzącej zimy, nie obawiając się nowego sezonu dzięki solidnym przygotowaniom.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Tomasz Kalemba, Interia Sport: Przyjemnie chyba takim skokiem zakończyć Letnie Grand Prix.
Kamil Stoch: - Zdecydowanie. Ten ostatni skok był najprzyjemniejszy w czasie całego tego weekendu w Klingenthal.
Czujesz, że zakończył się pewien etap twojej wspaniałej kariery? Spiker to podkreślał wiele razy w niedzielę, że to twoje ostatnie skoki w karierze w Letnim Grand Prix?
- Nie podszedłem do tego w ten sposób. Już myślę o tym, co będę robił za tydzień na treningach. Świetnie jednak jest kończyć zmagania takim przyjemnym skokiem, a kończyć lato takim pozytywnym akcentem, to jest naprawdę super.
Kamil Stoch: Wiem, w jakim jestem miejscu. Nie trzeba cudów
Masz z Letnim Grand Prix wiele ciekawych wspomnień?
- Tak. Mam wiele dobrych wspomnień z tym cyklem, który dla nas jednak nie jest najważniejszy. Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że zimą nikt tak naprawdę nie pamięta o Letnim Grand Prix. Nikt z nas nie pójdzie i nie będzie się chwalił, że wygrywał ten cykl. Zimą jest bowiem nowe rozdanie i każdy patrzy na Puchar Świata. W Letnim Grand Prix chodzi o to, by wejść w rytm startowy i przetrzeć się na tle dobrych ekip. Tu staramy się przełożyć to, co robimy na treningu, na zawody.
W tym roku dużo startowaliśmy i bardzo się z tego cieszę. Pokazaliśmy się przy tym z dobrej strony jako drużyna. Wiemy też, nad czym mamy pracować, ale uważam, że możemy z podniesioną głową wrócić do domu i ostatnie tygodnie poświęcić na solidny trening. Na pewno nie będziemy się bać tego, co to będzie zimą, jak to miało miejsce jeszcze rok temu, kiedy zastanawiałem się, jak to wszystko będzie wyglądało. Teraz wiem, w jakim jestem miejscu. Wiem też, że nie trzeba cudów i nie muszę skakać ponad swoje możliwości. Wystarczy skakać na 70 procent, by być w czołówce. Dla mnie to jest dobry start w nowy sezon. Od tego mogę zacząć budować coś lepszego.
Nie jesteś już najmłodszy. Trzeba się teraz bardziej regenerować?
- Niby idziemy normalnym tokiem, ale rzeczywiście więcej czasu poświęcam na regenerację. To już zacząłem robić w ubiegłym roku i wiem, że tutaj mogłem jeszcze więcej zyskać. Dzięki temu jestem teraz w dobrej kondycji fizycznej. Cały czas też pracuję nad sferą mentalną. I tak będzie przez cały sezon. Nie trzeba do tej zimy podchodzić, jak do czegoś ostatniego i zmieniać wszystko, tylko trzeba podejść do tego, jak zwykle.
Sprzętowo jesteście już w tym miejscu, w którym chcielibyście być?
- Moim zdaniem sprzęt mamy już na wysokim poziomie. Oczywiście będziemy jeszcze próbowali różnych wariantów, ale przy obecnych przepisach i kontroli nie ma już wielkiego pola manewru. I to jest dobre, bo nie ma dużego napięcia i zastanawiania, co to będzie i kto, z czym wyskoczy. Są pewne granice i wiadomo, że nikt poza nie nie wyjdzie.
Skoro nawiązałeś do sprzętu, to na koniec mieliśmy ciekawy obrazek, bo Mathias Hafele przyszedł po ciebie, by wziąć cię do kontroli.
- Tak (śmiech). I super. Jak jesteś pewny, że masz wszystko w porządku, to taka kontrola jest formalnością.
W Klingenthal - rozmawiał Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:












