W piątek o 17.30 w Wiśle konkurs drużynowy rozpocznie cykl Letniej Grand Prix. W sobotę o tej samej godzinie odbędą się zawody indywidualne. Z jakimi nadziejami Stoch przyjechał do Wisły? - Przede wszystkim z nadziejami na dobre skoki. Ale też z nadziejami na dużą grupę kibiców, głośny doping i dobrą pogodę - zaznaczył. Ostatnie trzy miesiące z okładem nasi skoczkowie spędzili, ciężko trenując. Czas na powrót do rywalizacji. - Trochę się stęskniłem, bo po to trenujemy, żeby startować, żeby mieć okazję rywalizować z innymi zawodnikami. Dlatego już czekam na ten weekend i start Letniej Grand Prix - powiedział Stoch. Przed startem tegorocznej LGP nasi zawodnicy są na wyższym poziomie niż przed rokiem. - Czuję, że w dalszym ciągu się rozwijam, zrobiłem krok do przodu. Oczywiście nie mówię, że skaczę dalej, ładniej i lepiej, ale w pewnych kwestiach, też mentalnych, uważam, że się rozwinąłem, też trochę zmądrzałem i łatwiej mi teraz podchodzić do pracy - stwierdził Stoch. Nasz najlepszy skoczek zapewnia, że nie czuje dużego napięcia przed konkursami w Wiśle. - "Napinka"? Absolutnie. Ja już jestem na to za stary. Choć oczywiście chcę skakać jak najlepiej. To nie jest tak, że podchodzę do zawodów tylko po to, żeby sobie skoczyć i nic z tego nie mieć. Jeśli już startuję, chcę to robić na najwyższym poziomie, ale zdaję sobie sprawę, że nie zrobię nic więcej niż potrafię - powiedział triumfator ostatniego Turnieju Czterech Skoczni. Stoch zapewnił, że igrzyska w Pjongczangu jeszcze nie chodzą mu po głowie. Obrona tytułu? - Nie ma obrońcy tytułu. Igrzyska są co cztery lata i na każde igrzyska każdy ma podobne szanse - podkreślił. - To, że wygrałem poprzednie igrzyska, nie oznacza, że teraz będzie mi łatwiej albo już na starcie mam przewagę - dodał podwójny mistrz z Soczi. Z Wisły Waldemar Stelmach