Trzy pierwsze lokaty na mamuciej skoczni zajęli reprezentanci gospodarzy. Wygrał Robert Johansson przed Andreasem Stjernenem i Danielem-Andre Tande, a Stoch uplasował się na szóstej pozycji. Johansson stracił w klasyfikacji generalnej Raw Air do Stocha 37 punktów, co norweskie media nazwały "przegraną o łokieć". Przyznały jednak, że pomimo dramatycznej pogoni Norwega i "możliwych szans" na zwycięstwo to "należało się ono zdecydowanie Polakowi", a inny rezultat spowodowany błędem technicznym lub warunkami atmosferycznymi byłby "po prostu niesprawiedliwy". "W całym morderczym i wyczerpującym turnieju to Polak okazał się najlepszy i pokazał bez żadnych wątpliwości, że jest obecnie najlepszym skoczkiem narciarskim świata i zwycięzcą totalnym tego sezonu" - skomentowali dziennikarze kanału telewizji NRK transmitującego zawody. Kanał TV2 ocenił, że Stoch nie wygrał co prawda ostatniego konkursu, lecz "to on zabrał do domu aż dwa trofea - za zwycięstwo w Raw Air i w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata". Zdaniem dziennika "Verdens Gang" "świetny skok Johanssona na odległość 146 metrów w drugiej serii, zwycięstwo w konkursie i wytapetowane Norwegami podium były w niedzielę wielkim osiągnięciem, lecz to Polak zabrał główną nagrodę turnieju". "Pogoń Johanssona za Stochem była emocjonująca, lecz znacznie spóźniona i aby go wyprzedzić musiałoby dojść do dramatycznej wpadki Polka. Ten jednak wytrzymał presję do końca... jak zwykle” - skomentowała gazeta. "Dagbladet" napisał, że do sensacji nie doszło, ponieważ polska gwiazda skoków narciarskich nie dala się wytrącić ze swojego zwycięskiego transu: pomimo dyskusji o szansach Johanssona należy przyznać, że zwycięstwo Stocha jest jak najbardziej zasłużone nie tylko w Raw Air, lecz także w punktacji generalnej Pucharu Świata”. "Groźny człowiek z wąsami przez dobę rozgrzewał norweskich sympatyków skoków i wygrał w świetnym stylu ostatni konkurs, lecz nie dał rady i triumf końcowy należał jednak do polskiego gwiazdora skoków narciarskich" - napisał dziennik "Aftenposten".