Stoch w pierwszej próbie uzyskał 117,5 metra. Był dopiero 20., ale niewielkie różnice sprawiały, że realna wydawała się nawet walka o czołową "10". Nasz mistrz pokazał jednak, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Po kapitalnej próbie w finale (125 metrów) awansował aż na piątą pozycję. Podczas rozmowy z "Eurosportem" lider naszej kadry tryskał humorem. Na pytanie, co stało się w pierwszym skoku odpowiedział w żartobliwy sposób. - To jest pytanie do ekspertów. "Halo, studio" - mówił. Kamil Stoch o sobotnim konkursie - Już wczoraj mówiłem, że tutaj nie ma co przywiązywać wagi do odległości i miejsc. Dla nas najważniejsze jest złapanie dobrego czucia - dodawał raz jeszcze zaznaczając, że i on w pierwszym skoku nie ustrzegł się błędów.- Najważniejsze, że wiem, kiedy popełniam błędy i w finale mogłem wejść, skoczyć "normalnie". - Nie powiem, miło się siedziało (w miejscu dla lidera - przyp.red.). W pełni akceptuję to, co się działo - żartował.TCZasady plebiscytu As Sportu 2021 możesz przeczytać <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-as-sportu-2021/plebiscyt/news-as-sportu-2021-zasady-plebiscytu-interii,nId,5651126" target="_blank">w tym miejscu.</a>By przejść do głosowania - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-as-sportu-2021/plebiscyt/news-as-sportu-2021-wybierz-z-interia-najlepszego-sportowca-roku-,nId,5651058" target="_blank">kliknij w tym miejscu!</a>