Stoch w pierwszej próbie uzyskał 127,5 metra. Przy lądowaniu odpięło się wiązanie w jego lewym bucie, a nasz rodak sobie tylko znanym sposobem uratował się przed upadkiem. Kamil Stoch przeżył chwilę grozy. Teraz tłumaczy - Niestety, znowu przydarzył mi się błąd na progu, po którym starałem się "ciągnąć" skok - tłumaczył powody całego zajścia nasz doświadczony zawodnik przed kamerą "TVP Sport". - Tym przypłaciłem złe lądowanie i ratowałem się przed upadkiem - dodawał. Dlaczego przy lądowaniu doszło do tak niebezpiecznej sytuacji? - To wynika z tego, że chcę jak najdalej skoczyć i trzymam do samego końca cały układ, a potem bardzo szybko i dynamicznie ląduję - tłumaczył. Stoch bardzo cieszył się z sukcesu swojego kolegi z ekipy - Dawid Kubacki wygrał konkurs i został pierwszym liderem klasyfikacji generalnej PŚ. - Nic tylko stać i klaskać - komentował. W niedzielę kolejny konkurs indywidualny w Wiśle. Relacja "na żywo" w Interii.