Czeski trener dowiedział się, że jego umowa, która kończy się po sezonie, nie zostanie przedłużona. Głos w tej sprawie zabrali już w sobotę zawodnicy, a jednym z najbardziej donośnych był trzykrotnego mistrza olimpijskiego. "Orzeł z Zębu" stwierdził wtedy m.in, że co prawda on nie jest od podejmowania decyzji, ale PZN miał rozmawiać ze skoczkami, a tu jednak wcześniej postanowiono rozstać się z Doležalem. Po paru dniach dwukrotny zdobywca "Kryształowej Kuli" już na większym spokoju opowiedział m.in. o tym, co nim kierowało. Skoki narciarskie. Kamil Stoch o sytuacji w kadrze "Sytuacja zmusiła nas do takich słów. Nie było innego wyjścia. Ale teraz już nie ma co w tym grzebać i rozdrapywać całej sprawy. Nie chcę rzucać mięsem na wszystkie strony. Teraz potrzebujemy usiąść na spokojnie do rozmów i odbyć je za zamkniętymi drzwiami. Wtedy będziemy mogli wyjaśnić zaistniałą sytuację. Zaszło zbyt wiele nieporozumień, które przyniosły opłakany skutek" - mówił Stoch w wywiadzie dla WP SportoweFakty. Jak więc ocenia postawę w zakończonym sezonie? 34-latek zajął 19. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, tylko raz uplasował się na podium, zajmując trzecie miejsce w Klingenthal. W igrzyskach olimpijskich był bardzo blisko medalu, ale najlepszą jego pozycją była czwarta w konkursie na dużej skoczni. "Na pewno nie mogę tego sezonu uznać za dobry. Ale też nie był kompletną klapą. Wszystkie rzeczy, które się obok nas działy, jak choćby zmiany regulaminowe w sprawie sprzętu, były kompletnym absurdem. Do tego przydarzyły się kontuzje, które kosztowały mnie mnóstwo czasu i energii psychofizycznej" - przyznał Stoch. Jaka więc będzie przyszłość naszego wspaniałego zawodnika? "Nie ukrywam jednak, że sytuacja, jaka wytworzyła się w polskich skokach, wiele mnie kosztuje. Jej wynik i zakończenie będzie miało wpływ na to, jak dalej potoczą się moje losy" - mówił. Skoki narciarskie. Kamil Stoch o zakończeniu kariery Czy to oznacza ryzyko, że może zakończyć karierę? "Pewnie, że jest. Nie mówię, że tak będzie, ale jest taka możliwość. Tak samo, jak była rok temu i dwa lata temu. Nawet w trakcie sezonu może wydarzyć się coś, że podejmę taką decyzję" - dodał. Podczas tego sezonu doszło do jeszcze jednego wydarzenia, które z pewnością wpłynęło na skoczków. Chodzi o agresję Rosji na Ukrainę, a Stoch był jednym z pierwszych, którzy zdecydowanie zareagował, gdy napisał na swoich nartach: Zakończyć wojnę. Lepiej rywalizować w sporcie. "Dziwiłem się, że federacja nie potrafiła odnieść się do inwazji na Ukrainę. (...) Wielokrotnie pytałem Sandra Pertile, dyrektora Pucharu Świata o tę sytuację. Kiedy wysłałem na jego adres mailowy mocniejsze pytania dotyczące reakcji na wojnę, nie dostałem żadnej odpowiedzi. Bodaj pierwszy raz w historii naszych relacji - powiedział "Orzeł z Zębu" w WP SportoweFakty.