Kamil Stoch zaczął się wypowiadać po wycofaniu się z Pucharu Świata, co już jest dużym wydarzeniem. W rozmowie z TVP Sport stwierdził, że potrzebował czasu, by odpocząć, oczyścić głowę i przestać myśleć o skakaniu. Czas na nowy rozdział. Tym nowym rozdziałem mogą być mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym, które już rozpoczęły się w Słowenii. Pierwszy konkurs z udziałem Polaków - 25 lutego i do tego konkursu przygotowują się nasi skoczkowie, w tym Kamil Stoch. Kamil Stoch wraca do dużego skakania Kamil Stoch był nieobecny w oficjalnych zawodach od pamiętnych kwalifikacji w Willingen. Nasz skoczek narciarski zajął w nich pechową, 51. pozycję - pierwszą, która nie zapewnia awansu do konkursu Pucharu Świata. Nie skakał także ostatnio w Rasnovie. Teraz ma wrócić po sukcesy na słoweńskich skoczniach. Polski zespół postanowił się przed imprezą zatrzymać się w austriackim ośrodku wypoczynkowym Faker See. To bardzo blisko Planicy, zaledwie 35 km od miejsca mistrzostw świata. I to o tym fakcie Kamil Stoch mówi, że "trochę mu przykro". - Mam bowiem z Planica i Kranjską Gorą bardzo dobre wspomnienia. To tutaj się zaręczyłem - mówi polski skoczek. - Uwielbiam Planicę, Kranjską Gorę, całą tę okolicę i jej atmosferę. Z jednej więc strony to dobrze, że zaszyjemy się na uboczu, gdzie jest spokój, ale z drugiej strony trochę szkoda.