Pierwsze doniesienia o urazie Stocha były raczej optymistyczne i zakładały, że Polak będzie w stanie wystąpić w Zakopanem. Szybko przyćmiły je jednak diagnozy lekarza kadry, Aleksandra Winiarskiego, który wprost stwierdził, że to niezwykle mało prawdopodobny scenariusz. Potwierdził to sam zawodnik, we wpisie w mediach społecznościowych informując o zerwaniu torebki stawowej. Kamil Stoch zabrał głos na temat kontuzji. "Straciłem grunt pod nogami" Błyskawicznie pojawiły się pytania o to, czy lider naszych skoczków zdoła się wyleczyć przed igrzyskami w Pekinie, do których pozostały nieco ponad trzy tygodnie. Według prognoz - powinien, choć on sam przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że najadł się sporo strachu.- Na początku był szok. Że jak to się w ogóle mogło stać! Później masa obaw, bo pojawiły się wstępne diagnozy, które nie wykluczały nawet zerwania więzadeł pobocznych - mówił, a taka kontuzja byłaby równoznaczna nie tylko z odpuszczeniem igrzysk, ale prawdopodobnie - całego sezonu. Kiedy poznał ostateczną diagnozę, Stoch odetchnął z uglą. - Mam nadzieję, że to kwestia kilkunastu dni - powiedział. Dodał jednak, że w środę, gdy doszło do kontuzji, był bardzo mocno podłamany. - Straciłem grunt pod nogami - wysnał.Pierwszy konkurs olimpijski już 6 lutego (indywidualny, na skoczni normalnej). Dzień później odbędzie się konkurs drużyn mieszanych. 12 lutego zaplanowano zmagania indywidualne na skoczni dużej, a dwa dni później - konkurs drużynowy. Czytaj także:Adam Małysz komentuje sytuację w polskiej kadrzeKamil Stoch jak... Robert Lewandowski