Austriak w konkursie drużynowym wystawił Stoch w pierwszej grupie zawodników. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w 2016 roku. Manewr się jednak powiódł, bo Stoch wykonał zadanie zgodnie z planem. Dał całej drużynie duży spokój od początku konkursu. Kamil Stoch wskazał, czego zabrakło do wygranej - Nie wiem, czy trener miał taki cel, czy po prostu chciał poeksperymentować. Dla mnie nie stanowiło to wielkiej różnicy. Zazwyczaj na końcu jeździ najlepszy zawodnik kadry, a tym teraz jest u nas Dawid - mówił Stoch. - W takich warunkach, w jakich on skakał w drugiej serii, to na pewno ja nie poradziłbym sobie. Mógł pociągnąć jeszcze (śmiech). Ale na poważnie, to zabrakło nam trochę szczęścia w drugiej serii. Każdy z nas dał z siebie wszystko, a zabrakło niewiele. Drugie miejsce po walce do samego końca to naprawdę super sprawa - dodał. Zapytany o swoje skoki, odparł: - Pierwszy był naprawdę super. W drugim popełniłem minimalny błąd. Straciłem równowagę tuż przed odbiciem i przy takim warunkach - mocnym wietrze z tyłu - zabrakło. W takiej sytuacji skok musi być naprawdę znakomity. Nasz mistrz jest "naprawiany" na bieżąco Stoch w sobotę czuł się już o wiele lepiej. Na tyle dobrze, że tym razem stanął do rozmów z dziennikarzami. - Każdy dzień jest dla mnie coraz lepszy. Mam jeszcze pewne dolegliwości. Zwłaszcza z plecami. To są jednak rzeczy, które na bieżąco staramy się naprawiać - zakończył. Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport