- Czułem się bardzo dobrze, dostałem dobre wskazówki od trenera po konkursie sobotnim. To był naprawdę fantastyczny dzień - przyznał po wspaniałym triumfie w Lahti Kamil Stoch, który rozmawiał w Finlandii z dziennikarzem TVP Sport. Nasz mistrz tuż przed mistrzostwami świata w Seefeld zaimponował wysoką formą.
W sobotnim konkursie drużynowym Polacy zajęli czwarte miejsce, a Kamil Stoch w ostatnim skoku nie zdołał pomóc drużynie, bo oddał słaby skok. W niedzielę był już zupełnie innym zawodnikiem i skokami na 132,5 oraz 129 metrów wygrał w pięknym stylu, o 17,2 punktu przed Ryoyu Kobayashim.
- Czułem się bardzo dobrze, dostałem dobre wskazówki od trenera po konkursie sobotnim. Traciłem prędkość w locie i nie mogłem sobie z tym poradzić - tłumaczył Kamil Stoch.
Wygrana sprawiła, że tuż przed startem MŚ w Seefeld Polak jest jednym z wielkich faworytów do medali. Stoch skupia się na razie na tym, co tu i teraz.
- To był naprawdę fantastyczny dzień. W sobotę miałem problemy, ale wszytko wróciło do normy i znów czerpałem radość ze skoków - mówiła "Rakieta z Zębu" z szerokim uśmiechem na twarzy.
Dziennikarz zapytał naszego asa o drugi skok i niepewne lądowanie, za które sędziowie odjęli Polakowi po 0,5 punktu.
- Byłem naprawdę zadowolony po skoku, choć lądowanie nie było idealne. Dla mnie to były już skoki na wysokim poziomie. Nie czułem, żadnego bólu, mogłem cieszyć się ze skoków - mówił zadowolony Kamil Stoch.
- Nie zawsze tak jest, że wszystko idzie gładko. Zima była dla mnie różna, z górki i pod górkę. Ja czuję się zmęczony mentalnie, ale lubie weekendy jak ten. Gdy zaczyna się trudno, a później jest tak jak w niedzielę. Nie zapominajcie, że ten dzień też wiele mnie kosztował. Nie mogłem popaść w euforię, tylko podejść do skoków z zimną głową - tłumaczył polski skoczek.
Po sobotnich zawodach Stoch musiał przeanalizować skoki. Pomógł trener, który doskonale rozumie się z naszym asem.
- Od początku zimy borykamy się z różnymi problemami. Gdy już wydaje się, że jest dobrze, znów coś nie wychodzi. Coś we mnie pękło, musiałem wyrzucić z siebie emocje. Później jest łatwiej. Nie tylko ze Stefanem Horngacherem analizujemy skoki, ale z nim mamy takie swoje połączenie między głowami. On w pełni rozumie moje odczucia, pomaga mi odnaleźć klucz do rozwiązania problemów - zdradził zawodnik.
- Zwycięstwo dedykuję trenerowi Grzegorzowi Sobczykowi, który ma urodziny. Niech mu się darzy - zakończył Kamil Stoch.
Za: TVP Sport