Thomas Thurnbichler ma nad czym myśleć. Na nieco ponad miesiąc przed mistrzostwami świata w narciarstwie klasycznym w Trondheim (25 lutego - 9 marca) ma tylko jednego gotowego skoczka do walki o medale. Liczył na to, że po zgrupowaniu w Zakopanem i zawodach Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi sytuacja się zmieni. Teraz okazuje się, że być może konieczna będzie korekta planów. Dobre wyniki Pawła Wąska dały oddech polskiej drużynie. Dawid Kubacki o atmosferze w kadrze Thomas Thurnbichler zwleka z ogłoszeniem składu Austriak nie chciał na razie ogłaszać składu na Puchar Świata w lotach w Oberstdorfie (24-26 stycznia). Przyznał, że nie należy się spodziewać szybkiej decyzji. Wiele wskazuje na to, że pewni startu w Oberstdorfie mogą być Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Ten ostatni ma mieć jeszcze treningi z wyższych belek, by złapał trochę luzu. Thurnbichler liczy na to, że 30-latek przełamie się na lotach, które uwielbia. Ze słów Kamila Stocha wynika, że raczej on też wybierze się do Niemiec, bo już zapowiedział, że będzie się chciał tam dobrze bawić. Co z resztą? Na razie nie wiadomo. W dobrą stronę zaczyna zmierzać Kubacki, za to problemy dopadły Jakuba Wolnego. Thurnbichler wie jedno. Wielu naszych skoczków potrzebuje teraz treningu. - U Dawida widzimy postępy, choć może wyniki konkursu nie do końca to pokazują. On zmierza jednak w dobrym kierunku. Kamil miał zaufanie do swoich skoków, ale technicznie nie wyglądało to jeszcze tak, jak powinno. Kuba wciąż odczuwa skutki upadku na treningu. Czuje dyskomfort w żebrach. On, podobnie jak reszta kadry, potrzebuje treningu - przyznał Austriak. Pierwotny plan naszej kadry w skokach przewidywał, że wyselekcjonowana grupa na mistrzostwa świata w Trondheim odpuści Puchar Świata w Sapporo. Teraz jednak pod uwagę brane są różne warianty. W sztabie trenerskim pewnie będzie burza mózgów, bo to ostatni dzwonek, by dokonać korekt przed mistrzostwami świata. Polskie skoki ostatni raz wróciły bez medalu z tej imprezy 16 lat temu. Wówczas światowy czempionat odbywał się w Libercu.