Tomasz Pilch i Kacper Juroszek w sobotnim konkursie indywidualnym w Rasnovie spisali się najlepiej z Polaków, zajmując kolejno 12. i 14. miejsce. Te lokaty dawały nadzieję na to, że w rywalizacji duetów "Biało-Czerwoni" powalczą o wysoką pozycję i pokuszą się o atak na podium. Ostatecznie nasi reprezentanci zajęli piąte miejsce, chociaż jeszcze przed serią finałową plasowali się dwie lokaty niżej. Wygrali Niemcy, wyprzedzając Słoweńców i Austriaków. Skoki narciarskie. Kacper Juroszek o konkursie duetów Powody do zadowolenia po niedzielnych zawodach ma Juroszek, który po skokach na 93, 88,5 i 93,5 m zajął siódme miejsce w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej. W rozmowie z TVP Sport 21-latek nie krył jednak rozczarowania, ponieważ jego zdaniem Polaków było stać na lepszy wynik. - Chciałoby się więcej. Wiemy, że jakbyśmy oddali wszystkie skoki dobre, to bylibyśmy wyżej - stwierdził. Młody zawodnik pokusił się także o ocenę swojego występu. - Trzeci skok był naprawdę fajny. W drugim z kolei zabrakło kierunku, był nieco spóźniony - wyliczał. Jak dodał, mimo intensywnych opadów deszczu nie miał problemów z najazdem do progu. - Było naprawdę OK. Rzeka płynęła, ale narty jechały - dodał. Juroszka zapytano także o wnioski, jakie wyciągnie po weekendzie w Rasnovie. Polak podkreślił, że będzie miał pozytywne wspomnienia związane z rumuńską skocznią. - Skoki były powtarzalne. Atmosfera fajna - multum kibiców, a tego nie spodziewałem się w Rumunii - zaznaczył. Przy okazji podkreślił, że występy w Rasnovie dają mu "dobre doświadczenie na przyszłość".