Sezon 2023/24 w skokach narciarskich dobiega końca. Właśnie trwa przedostatni weekend ze zmaganiami w Pucharze Świata. Skoczkowie rywalizują w norweskim Vikersund, a za tydzień zwieńczą cykl zawodami w słoweńskiej Planicy. W piątek Marcus Eisenbichler ogłosił, że nie wystartuje na słynnej Velikance, co oznacza, że zakończy tę edycję PŚ bez udziału w choćby jednym konkursie. Przypomijmy, że w CV ma sześć tytułów mistrza świata (pięć drużynowych i jeden indywidualny z Seefeld 2019). Należy zaznaczyć, że na decyzję Bawarczyka nie wpłynęło jakiekolwiek zachowanie Stefana Horngachera. Trener niemieckiej kadry chciał powołać go na konkursy w Planicy, ale spotkał się z odmową. Marcus Eisenbichler bez występów w PŚ 2023/24. Już czeka na MŚ w Trondheim - Zasadniczo byłbym szczęśliwy, gdybym został powołany. Czuję, że jestem w formie, ale moja intuicja podpowiada mi, że lepiej jest zregenerować się po ostatnim Pucharze Kontynentalnym, a następnie zacząć przygotowywać się do nadchodzącego sezonu wypoczęty i bardzo zmotywowany. Następnej zimy oprócz Pucharu Świata odbędą się mistrzostwa świata w Trondheim, więc w kalendarzu znów pojawią się prawdziwe atrakcje. Dlatego chcę zabrać ze sobą ten rozpęd i radość z ostatnich kilku tygodni i przygotować się w szczytowej formie na te najważniejsze wydarzenia - powiedział, cytowany przez Eurosport.de. W ten weekend można zobaczyć go na Wielkiej Krokwi, ponieważ właśnie w Zakopanem odbywają się zawody PK. Można powiedzieć, że Niemiec jest ich gwiazdą. W ostatnich sześciu konkursach czterokrotnie stawał na podium, w tym dwukrotnie okazywał się najlepszym (w Iron Mountain i Lahti). Zadeklarował także, że nie ma w planach zakończenia kariery. "Jego powrót na zawody Planicy na pierwszy rzut oka byłby logiczny. Odniósł tam swoje pierwsze z trzech zwycięstw w Pucharze Świata w marcu 2019 roku, następnie zdobył na Velikance brąz indywidualnie i srebro drużynowo na mistrzostwach świata w lotach narciarskich w 2020 r., a w 2017 i 2019 r. ustanowiał tam rekord Niemiec, wynoszący obecnie 248 metrów" - napisali dziennikarze wspomnianego serwisu. Po raz ostatni w PŚ wystąpił w kwietniu zeszłego roku podczas finału sezonu 2022/23. W trwającej kampanii po raz pierwszy od dwunastu lat opuścił prestiżowy Turniej Czterech Skoczni, którego pierwsza połowa rozgrywa się przecież na skoczniach u naszych zachodnich sąsiadów - w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen.