W niedzielę w Lake Placid Polacy zanotowali jeden z najlepszych konkursów Pucharu Świata w tym sezonie. Kolejny raz w "10" zameldował się Paweł Wąsek. To od niego zaczyna się teraz ustalanie składu na każde zawody. Zdecydowany lider kadry, któremu jednak brakuje w tym sezonie miejsca na podium. Paweł Wąsek nie mógł uwierzyć. Walczył o podium, a tu pech. 3 razy siadał na belce Thomas Thurnbichler zdradził o wiele więcej. Kamil Stoch w bardzo trudnej sytuacji Za nim ciągle się kotłuje w naszej kadrze. Raz numerem dwa jest Aleksander Zniszczoł, a raz Dawid Kubacki. Ciągle w kratkę skaczą Jakub Wolny i Piotr Żyła, ale w Lake Placid było widać postęp. Do Sapporo z grona czołowych naszych skoczków jedzie tylko Wąsek. Do niego dołączy "drugi garnitur". Niestety w tym momencie zalicza się do niego Kamil Stoch. Poza nim w Japonii wystąpią jeszcze Maciej Kot i Kacper Juroszek. Dwaj ostatni solidnie prezentują się od pewnego czasu w Pucharze Kontynentalnym. Kot nawet wygrał w niedzielę w Kranju. Thomas Thurnbichler ma już chyba skład na mistrzostwa świata w głowie. Wiele wskazuje na to, że może w nim zabraknąć jednego z najlepszych skoczków w historii - Stocha. Co to oznacza? Wiele wskazuje na to, że tylko miejsca w "10" Stocha i Kota mogą wpłynąć na zmianę w składzie na MŚ. Ten ma być ogłoszony właśnie po konkursach w Sapporo. Tymczasem Stoch ostatni raz w "10" w PŚ był w marcu 2023 roku, a Kot czeka na to jeszcze dłużej, bo aż siedem lat. Ostatnie MŚ bez Stocha odbyły się 22 lata temu.