W sezonie 2022/23 doszło do przełomu, bowiem zawodniczki po raz pierwszy w historii miały okazję polecieć poza 200. metr. W Vikesund odbył się historyczny konkurs na mamucie, który cieszył się dużym zainteresowaniem nie tylko kibiców i dziennikarzy, ale również skoczków. Sam tryumfator Pucharu Świata, Halvor Egner Granerud był podekscytowany rywalizacją kobiet. W mediach społecznościowych dzielił się wrażeniami po zakończonych zmaganiach. Przyznał, że dostał nawet "gęsiej skórki". Innego zdania był z kolei dyrektor FIS, Sandro Pertile. Włoch rozwiał marzenia zawodniczek o kolejnych, podobnych startach. W rozmowie z dziennikiem "Verdens Gang" stwierdził, że poziom konkursu był zbyt niski, by myśleć o organizacji zawodów na mamucie. "To było fantastyczne wydarzenie, ale jednocześnie musimy być realistami. Wszystkie panie potrafiły skakać, ale nie wszystkie potrafiły latać" - skomentował działacz. Gwiazda skoków i jedna z głównych propagatorek idei rywalizowania kobiet na mamutach, Maren Lundby była oburzona wypowiedzią Pertile, sugerując, że celowo obniżano belkę startową podczas konkursu, by przypadkiem panie nie uzyskały lepszych wyników od mężczyzn. Polski skoczek kończy karierę. Klub Kamila Stocha stracił zawodnika Dyrektor FIS mówi "nie" dla lotów kobiet. Dosadna rakcja Norwegów Mimo że od końca sezonu minęło już kilka tygodni, temat rywalizacji kobiet w skokach wraca jak bumerang. Na Sandro Pertile w ostatnim czasie spadła fala krytyki i to prosto z Norwegii. Tamtejsze media dyskutują o tym, jak będzie wyglądał przyszłoroczny Puchar Świata pań, które jak wiemy nie otrzymały od Włocha zielonego światła na loty. W Skandynawii nie zamierzają jednak siedzieć cicho w tym temacie. Działaczka dodała również, że odbyła poważną rozmowe z Pertile podczas spotkania FIS w Zurychu. Kobieta jest dobrej myśli odnośnie kolejnej zimy w skokach i wierzy, że zawody pań na mamutach na stałe zagoszczą w harmonogramie PŚ. Kolejna reprezentacja w skokach narciarskich. Powrót po wielu latach