Sara Takanashi jest absolutną legendą, jeśli chodzi o kobiece skoki narciarskie. Japonka może pochwalić się czterema Kryształowymi Kulami, jest także rekordzistką jeśli chodzi o m.in. liczbę wygranych konkursów Pucharu Świata. Na swoim koncie ma już bowiem 63 triumfy, na podium z kolei stawała aż 115 razy. Gorąco wokół Piotra Żyły. Stefan Horngacher nie owija w bawełnę ws. Polaka Minionej zimy utytułowana sportsmenka nie miała jednak tyle szczęścia - po raz pierwszy w karierze 26-letnia zawodniczka nabawiła się bowiem kontuzji w trakcie sezonu zimowego, który na jakiś czas wykluczył ją z rywalizacji. Warto jednak zaznaczyć, że to nie problemy zdrowotne nie pozwoliły japońskiej skoczkini walczyć o końcowe trofeum. Drużynowa mistrzyni świata z Predazzo w minionym sezonie bowiem zaledwie dwoma konkursami, w których wywalczyła miejsce na podium - dwa razy była bowiem trzecia w Willingen. Mimo to, sezon 2022/2023 zakończyła na wysokim 9. miejscu. Przełom w skokach narciarskich. Za nami ostatnie testy. Za kilka dni oficjalny start Szykuje się wielki powrót. Sara Takanashi chce znów być numerem "jeden" Doświadczona zawodniczka po zakończeniu sezonu postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Nowy trener, nowa drużyna, nowe podejście do rywalizacji - w życiu japońskiej gwiazdy doszło do rewolucyjnych wręcz zmian. 26-latka trenuje obecnie w Team Roy, którego członkami są również m.in. Ryoyu Kobayashi i Naoki Nakamura. Ich szkoleniowcem jest były trener Finów, Janne Vaatainen. Adam Małysz mówi wprost. To ostatnia deska ratunku dla kadry W rozmowie z dziennikarzami japońskiego portalu "article.auone.jp" Takanashi wyznała, że fiński szkoleniowiec pomógł jej uporządkować myśli i określić cele na kolejny sezon. Sara Takanashi, warto znaczyć, jest zawodniczką, która choć przez długi czas dominowała w Pucharze Świata, nie ma zbyt wiele szczęścia podczas większym imprez. Do tej pory nie udało jej się zdobyć złotego medalu na igrzyskach olimpijskich, nie ma też indywidualnego złotego krążka mistrzostw świata.