Polscy skoczkowie przeżywają kryzys. Od początku sezonu wszyscy, poza Kamilem Stochem, są w słabej formie. Ostatnio duża grupa zawodników przebywała w Ramsau. W momentach kryzysu na tamtejszej skoczni, pod okiem Jana Szturca, odbudowywał się Adam Małysz. Teraz jednak doświadczony trener chwali sztab kadry i twierdzi, że nie ma potrzeby, aby ponownie musiał pomagać naszym skoczkom. - W sztabie jest tyle fachowych par oczu, że któraś z nich w końcu wypatrzy, gdzie jest ten problem i zaczniemy się odbijać. Myślę, że sztab da sobie radę, tyle tylko, że zaczyna się wyścig z czasem. Jest go coraz mniej - powiedział Szturc w rozmowie z portalem skijumping.pl - Powiedzmy sobie szczerze, że takiej sytuacji nie mieliśmy już bardzo dawno - dodał. Dawid Kubacki ma problem. Jan Szturc próbuje znaleźć rozwiązanie Kibiców niepokoi przede wszystkim słaba forma Dawida Kubackiego. Punktował tylko w jednym konkursie. W otwierającym sezon konkursie w Niżnym Tagile zajął 13. miejsce. Szturc twierdzi, że Kubacki nadal musi pracować. Wujek Adama Małysza twierdzi, że być może skoczkowi z Nowego Targu pomogłoby, gdyby potrenował na mniejszych skoczniach, niż średni obiekt w Ramsau ("Widać wyraźnie, że zgrupowanie w Ramsau nic nie dało" - mówi). Trener przytacza w tym przypadku przykład Małysza. - Pamiętam, jak kiedyś Adama Małysza trzeba było wycofać z Turnieju Czterech Skoczni po części niemieckiej, bo skakał bardzo słabo. Zaraz po przyjeździe do kraju poszliśmy na trening na skocznię K-65 do Łabajowa. Na takim obiekcie wiele kwestii wyraźniej widać - powiedział. - Może Dawid i inni zawodnicy na małej skoczni szybciej znaleźliby właściwe czucie na najeździe i na progu - zakończył Szturc.MP