Potencjał Jana Habdasa został szybko dostrzeżony przez trenera kadry polskich skoczków. Thomas Thurnbichler zdecydował o powołaniu 19-latka na Turniej Czterech Skoczni. Na pierwszy ogień poszły treningi przed konkursem w Obertstdorfie, w których to sportowiec nieźle sobie poradził. Później nie oddawał takich skoków, na jakie go stać, co wzbudziło w nim ogromne emocje. Kiedy nie zakwalifikował się do głównych zawodów, w jego oczach pojawiły się łzy. "Bardzo dużo ludzi mi kibicuje, dlatego też zawsze bardziej to przeżywam. Czuję, że zawiodłem nie tylko siebie, ale też fanów. Chciałbym, żeby te skoki przynosiły radość nie tylko mi, ale wszystkim, którzy je oglądają. W takich chwilach jest mi ciężko. Wiem, że nie powinienem o tym myśleć, ale muszę jakoś nad tym popracować" - wyjaśniał wówczas. Były chwile smutku i rozczarowania, teraz przyszedł moment na łzy szczęścia i świętowanie sukcesu. Habdas wywalczył brązowy medal mistrzostw świata juniorów na skoczni w Whistler. Tym samym udowodnił, że duża wiara sztabu i kibiców w jego możliwości nie była na wyrost. A najnowsze osiągnięcie tylko przysparza mu fanów. Ci mogą obserwować go nie tylko podczas konkursów w skokach, ale również w sieci. Jan prężnie działa na... TikToku. 19-letni polski skoczek oczarował fanki. "Nie starałem się szukać atencji" Jan Habdas robi show na TikToku. "Jest to nasza odskocznia, żeby nie myśleć cały czas o skokach" Jeszcze podczas Turnieju Czterech Skoczni Jan Habdas wyznawał, jak stara się odnaleźć w nowych okolicznościach i w nowej grupie. "Czuję się jeszcze troszeczkę nieswojo, jednak są to o wiele starsi koledzy. O dziwo najlepszy kontakt mam ze Stefanem Hulą, który jest najstarszy. To wynika z tego, że wcześniej byliśmy razem na obozach. Dobre relacje mam również z Pawłem Wąskiem, gdyż wiekowo jest mi najbliżej do niego. Co do reszty, to potrzebuje jeszcze troszkę czasu" - opowiadał. W integracji z grupą pomaga mu... wspólne nagrywanie filmików na TikToka. Okazuje się, że ma to głębszy sens - pozwala na relaks i oderwanie myśli od zawodowych obowiązków. Mówił o tym sam 19-latek. "Mamy trochę wolnego czasu i jest to nasza odskocznia, żeby nie myśleć cały czas o skokach. Czasami lepiej coś ponagrywać i wrzucić do mediów, żeby ludzie się pośmiali, niż leżeć w łóżku. To był mój pomysł [aby zacząć nagrywać filmiki do mediów społecznościowych], muszę się pochwalić. Jednak największy krok zrobił Maciej Kot. Któryś jego tik-tok zdołał się wybić i uznaliśmy, że musimy go przegonić i tak to się zaczęło" - opowiadał Interii przed kilkoma tygodniami. Koniec czarnej serii polskich skoczków. Mamy pokolenie zdolne do sukcesów