W czołowej "10" zakopiańskiego konkursu znalazło się jeszcze dwóch naszych juniorów. Na siódmej pozycji zawody ukończył 16-letni Wiktor Szozda, a dziesiąty był 18-letni Marcin Wróbel. To tylko pokazuje, jak wielki potencjał drzemie w młodych polskich skoczkach. Oczywiście zawody FIS Cup to tylko skokowa trzecia liga, ale takich sukcesów Polaków w imprezie tej rangi nie było od dawna. Niesamowite pokolenie. Mogą rządzić na skoczniach całego świata Ostatni raz Biało-Czerwoni zanotowali dublet w FIS Cup 22 lutego 2015 roku. W Hinterzarten wygrał wówczas Andrzej Stękała, a drugi był Przemysław Kantyka. Dziś ten pierwszy jest brązowy medalistą mistrzostw świata w lotach i mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, a także stał na podium zawodów Pucharu Świata. Drugi niestety jest już trenerem. Nasi młodzi skoczkowie, których w kadrze prowadzi trener Daniel Kwiatkowski, swój wielki potencjał pokazali już na początku lutego, kiedy to wywalczyli srebrny medal w konkursie drużynowym mistrzostw świata juniorów w Whistler. Po powrocie z tej imprezy z dobrej strony pokazali się w Pucharze Kontynentalnym, a teraz błysnęli w zawodach FIS Cup. Wydaje się, że mamy do czynienia z naprawdę niesamowitym pokoleniem. Oby tylko nie zmarnowano potencjału tych zawodników, bo za kilka lat mogą rządzić na skoczniach całego świata. Teraz wszystko w rękach Polskiego Związku Narciarskiego. Powinien on sprawić, by Thomas Thurnbichler bardziej zainteresował się naszymi juniorami, bo to pokolenie może dać nam sukcesy przez kilkanaście kolejnych lat. Polska ma wielki talent w skokach narciarskich. Już bije rekordy O tym, że Kacper Tomasiak to wielki talent, było wiadomo już od kilku sezonów. W zawodach w Polsce skakał o kilka belek niżej niż rywale i jeszcze ich rozbijał. Nie miał jednak szansy na to, by pokazać się na międzynarodowej arenie. - Nie ma co ukrywać, że Kacper już od kilku lat pokazywał niespotykaną dyspozycję, jak na swój rocznik. Z racji wieku nie miał jednak okazji, by zaprezentować się w międzynarodowej rywalizacji. Przepisy pozwalają mu na starty dopiero od niedawna - tłumaczył jakiś czas temu Sławomir Hankus, trener zawodnika, w rozmowie z Interia Sport. Kiedy tylko Tomasiak otrzymał taką szansę, to zrobił to z przytupem. W konkursie w mistrzostwach świata juniorów, w którym po brązowy medal sięgnął Jan Habdas, zajął czwarte miejsce. Ostatnim 16-latkiem, który był tak wysoko w MŚJ, był Gregor Schlierenzauer i miało to miejsce 17 lat temu. Już w swoim debiucie w PK Tomasiak dwukrotnie zdobywał punkty, a teraz w wielkim stylu sięgnął po pierwsze zwycięstwo na międzynarodowej arenie, wygrywając zawody FIS Cup. Niezawodny Tomek Golik wyciągnął ciekawą statystykę. Tomasiak został najmłodszym w historii zwycięzcą zawodów FIS Cup na dużej skoczni. To wokół tego zawodnika powinna być budowana nasza kadra w kolejnych latach. W jego otoczeniu są także inni zdolni i młodzi zawodnicy. Wydaje się zatem, że o przyszłość polskich skoków możemy spokojni, choć pewnie, zanim zaczną nam przynosić radość w zawodach Pucharu Świata, minie jeszcze trochę czasu. Owszem zawody FIS Cup to zaledwie trzecia liga w skokach, ale w Zakopanem nie zabrakło niezłych zawodników. Trzeba też pamiętać o tym, że dwa lata temu w tych konkursach kompromitował się Niemiec Andreas Wellinger, a teraz jest medalistą mistrzostw świata w Planicy.