Lukas Mueller jest sparaliżowany od pasa w dół od 13 stycznia 2016 roku. To wtedy w czasie treningu doszło do wypadku na mamuciej skoczni Kulm. W niedzielę, 7 maja, jak gdyby nigdy nic, wstał z wózka i przy pomocy kul przebiegł 2,35 km w Wings for Life World Run w Wiedniu. Kibice zgromadzeni wokół trasy mieli na ciele aż gęsią skórkę - tak relacjonowały to wydarzenie austriackie media. Jak się okazało, 31-letni obecnie Mueller, jeszcze w czwartek zmagał się z gorączką, a kilka dni później dokonał rzeczy niesamowitej. Po raz kolejny przekroczył pewne granice. Nie dziwi zatem wielka radość Austriaka po tym wyczynie. Wzruszający post żony Dawida Kubackiego. "Pamiętaj, kochanie..." Lukas Mueller przekroczył kolejne granice - Nawet nie wiedziałem, co się we mnie kryje. Cudownie było jednak znowu usiąść w wózku inwalidzkim. Wprawdzie nie czuję bólu mięśni, ale zauważyłem, że coś jest z nimi nie tak - śmiał się Mueller cytowany przez "Kronen Zeitung". Od 2017 roku Austriak pracuje jako doradca inwestycyjny. W wolnych chwilach pasjonuje się wakesurfingiem. Jeszcze niedawno Mueller nie wierzył w to, że kiedykolwiek będzie mógł się samodzielnie poruszać. Teraz ma nadzieję na lepsze jutro. - W ciągu najbliższych 10 lat może nastąpić duży przełom. Wielu paraplegików obejdzie się nawet bez możliwości chodzenia, jeśli tylko normalnie zaczną działać u nich potrzeby fizjologiczne - mówił Austriak. Uciekają przed samochodem, by pomagać innym Fundacja Wings for Life pełni bardzo ważną rolę. Finansuje ona projekty badawcze dotyczące osób z uszkodzonymi rdzeniami kręgowymi. Już są pierwsze efekty. Niektórym osobom wszczepiane są elektrody, które dzięki pulsacyjnym bodźcom elektrycznym działają na rdzeń kręgowy, pozwalając wielu osobom dźwignąć ciężar własnego ciała. W tegorocznym biegu Wings for Life World Run wzięło udział 206 728 uczestników ze 192 krajów. Z wpisowego zebrano 5,8 miliona euro, które zostaną przeznaczone na dalsze nadania nad rdzeniem kręgowym. Niezwykłość tego biegu polega na tym, że jest to rywalizacja bez klasycznej linii mety. Finiszem dla uczestników jest samochód, który wyruszył ze startu pół godziny za zawodnikami. Wynikiem jest nie czas, ale pokonany dystans. Wśród kobiet, startujących na całym świecie, najlepsza okazała się Kasia Szkoda, która pokonała 55 km, zanim dogonił ją samochód prowadzony przez Adama Małysza, prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. Wśród panów triumfował Japończyk Jo Fukuda. On przebiegł 69 km. O 700 m mniej miał drugi w biegu Polak Dariusz Nożyński. Tragiczny upadek na Kulm Lukas Mueller to były mistrz świata juniorów w skokach narciarskich, który w czasie MŚ w lotach w 2016 roku miał pełnić funkcję przedskoczka, po wypadku został zabrany helikopterem do szpitala, gdzie stwierdzono ciężkie uszkodzenie kręgosłupa. Austriak nagle w locie stracił równowagę. Lewa narta uderzyła go w ciało, co spowodowało rotację. Wszystko działo się w okolicach 120. metra obiektu, którego rozmiar wynosi 225 m. W locie po prostu wypiął się but Muellera. Skoczek doznał uszkodzeń rdzenia kręgowego, ale ten nie został przerwany. Zawodnik został jednak sparaliżowany od pasa w dół. Z pomocą nauki jakiś czas temu udało mu się wstać z wózka inwalidzkiego przy pomocy kul, a teraz - podpierając się nimi - wziął udział w niezwykłym biegu. Królowi brytyjskiemu zawdzięczamy maraton. Koszt jego wygody był ogromny