Kobiety i mężczyźni w marcu rywalizowali o zwycięstwo w prestiżowym turnieju Raw Air organizowanym w Norwegii. Ku uciesze lokalnych kibiców, impreza padła łupem rodaczki Eirin Marii Kvandal, która w niedzielę stanęła na najwyższym stopniu podium w zawodach w Vikersund. Tego dnia jednak na ustach mediów znalazła się koleżanka triumfatorki. Silje Opseth w finałowej serii ustanowiła nowy rekord świata w długości skoku kobiet - 230,5 metra. A warto dodać, że sportsmenka dokonała tej rzeczy po groźnie wyglądającym upadku w serii próbnej. Tam 24-latka poszybowała aż na 236,5 m. Niestety zawodniczka straciła równowagę przy lądowaniu i uderzyła twarzą o zeskok. "To było naprawdę szalone, wszystko działo się tak szybko. Nie wiedziałam, dlaczego nagle znalazłam się na ziemi, ale moją pierwszą myślą było: 'Teraz muszę szybko wstać, zawody zaraz się zaczną" - mówiła zawodniczka, cytowana przez portal "Sport.de". Piotr Żyła dolał oliwy do ognia. Ostra odpowiedź: "Niech zostanie w domu" Norweżka wyraziła się jasno przed finałem sezonu w Planicy. Z niczym się nie kryła Nie da się ukryć, że kobiety w przeciwieństwie do mężczyzn długo musiały się ubiegać o prawa do rywalizacji na obiektach przeznaczonych do lotów narciarskich. Swego czasu utytułowana skoczkini Maren Lundby grzmiała w mediach o równouprawnieniu w tej dyscyplinie. Choć zawodniczki doczekały się zielonego świata, wciąż nie milkną głosy krytyki pod adresem FIS. Niedzielna bohaterka zmagań w Vikersund i nowa rekordzistka świata dość ostro zareagowała na fakt, że sportsmenki nie będą rywalizowały na "mamucie" w słoweńskiej Planicy. Warto przypomnieć, że finał w Planicy został ogłoszony w trakcie tego sezonu. Z powodu odwołanych zawodów w Zao i Rasnovie, podjęto decyzję, że Słowenii odbędzie się dodatkowy konkurs PŚ. Pierwotnie koniec sezonu planowano w Vikersund. Wiadomo już jednak, że Kryształowa Kula powędruje do Słowenki Niki Prevc. Zdecydowana zapowiedź Markusa Eisenbichlera. Zdradził tajemnicę bujnego zarostu