W niedzielne popołudnie od samego początku czuć było, że mamy do czynienia z konkursem o mistrzostwo świata. O ile podczas kwalifikacji trybuny świeciły pustkami, o tyle następnego dnia wreszcie zrobiło się głośno. Na doping nie mogli narzekać nawet skoczkowie rozpoczynający zmagania. Tumult generowany przez fanów zmotywował choćby Kasperiego Valto. Reprezentant Finlandii lądował tylko pół metra bliżej od punktu HS (101,5 metra). Na podobne rezultaty w wykonaniu podopiecznych Thomasa Thurnbichlera liczyli również polscy kibice. Niestety seria próbna nie napawała optymizmem. Poza czołową trzydziestką uplasowali się w niej Piotr Żyła oraz Jakub Wolny. Tradycyjnie honoru "Biało-Czerwonych" bronił Paweł Wąsek. "To, co założyliśmy z trenerem, udało się zrealizować, dlatego dzień mogę ocenić na plus" - mówił po kwalifikacjach Tomaszowi Kalembie, a następnie tuż przed głównym konkursem wywalczył przyzwoitą siódmą lokatę. Pierwsza seria stała na niesamowitym poziomie, bo wspomniany Kasperi Valto ledwo co awansował do rundy finałowej. Powody do radości mieli zwłaszcza miejscowi kibice. Prawdziwą petardę odpalił Marius Lindvik, który ustanowił rekord skoczni (108 metrów). Za wygraną nie dawały mu jednak pozostałe gwiazdy. Po 107 metrów uzyskali Jan Hoerl oraz Johann Andre Forfang. Zaledwie pół metra bliżej od nich lądował Andreas Wellinger. Kompletnie zawiódł za to Daniel Tschofenig. Lider Pucharu Świata szybko pożegnał się z marzeniami o medalu, po tym gdy zmierzono mu 97 metrów. Ku uciesze fanów w biało-czerwonych barwach, z dobrej strony pokazali się podopieczni Thomasa Thurnbichlera. Tuż za czołową dziesiątką znajdował się Aleksander Zniszczoł (100 metrów). 0,2 punktu tracił do niego Paweł Wąsek (99 metrów). W TOP 30 bez większych problemów gościli także sklasyfikowani ciut dalej Piotr Żyła (104 metry), Dawid Kubacki (100 metrów) oraz Jakub Wolny (101 metrów). Nie mieli litości dla Thurnbichlera, "szpila" w austriackiego trenera. Poszło o Stocha Paweł Wąsek poprawił się po przerwie. Polak w pierwszej dziesiątce mistrzostw świata Niestety tak dobrze naszym rodakom nie poszło po przerwie. Spory zawód austriackiemu szkoleniowcowi sprawił Aleksander Zniszczoł (87 metrów), co sprawiło, że po raz kolejny w sezonie 2024/25 najwyżej spośród "Biało-Czerwonych" uplasował się Paweł Wąsek (102 metry). Cieszynianin skorzystał na gorszych wynikach pozostałych przeciwników i awansował do TOP 10. Dominacja Austriaków, znokautowali rywali. A Polak walczył o swoje Kibiców głównie interesowała jednak batalia o złoto. Po pierwszej serii zapowiadała się ona arcyciekawie. Nowym mistrzem świata został Marius Lindvik. Podium uzupełnili Andreas Wellinger oraz Jan Hoerl. Niemiec do triumfatora stracił tylko 2,3 punktu i nie przeprowadził udanego szturmu. Skandynaw prowadził przed przerwą i utrzymał skromną zaliczkę nad resztą stawki. Czołówka konkursu indywidualnego na skoczni normalnej i miejsca Polaków: 1. Marius Lindvik (Norwegia) - 265,5 punktu 2. Andreas Wellinger (Niemcy) - 263,2 3. Jan Hoerl (Austria) - 256,3 4. Karl Geiger (Niemcy) - 252,6 5. Johann Andre Forfang (Norwegia) - 252,5 ... 10. Paweł Wąsek (Polska) - 234,5 ... 19. Dawid Kubacki (Polska) - 226,8 20. Piotr Żyła (Polska) - 225,5 ... 28. Aleksander Zniszczoł (Polska) - 211,9 29. Jakub Wolny (Polska) - 209,6