Na blisko sześć miesięcy przed początkiem sezonu 2025/2026 Pucharu Świata Kamil Stoch poinformował, że nadchodząca zima będzie jego ostatnią w karierze profesjonalnego skoczka narciarskiego. Co ciekawe zakończy karierę równe 15 lat po Adamie Małyszu, którego ostatni sezon w PŚ był niezwykle udany, szczególnie jak na 34-letniego wówczas zawodnika. Kampania 2009/2010 szczególnie w pamięci kibiców zapadła ze względu na igrzyska olimpijskie w Vancouver. To właśnie wtedy dwukrotnie mistrzem olimpijskim został Simon Ammann, który całkowicie zdominował tamtą zimę. Ważniejsze dla Polski były jednak losy Adama Małysza. W obydwu konkursach tej rangi uplasował się tuż za Szwajcarem, inkasując kolejne w swojej karierze medale olimpijskie. Cały tamtejszy sezon zakończył w Pucharze Świata na piątej lokacie. Wciąż jednak bez zwycięstwa w konkursie od trzech lat. Szansa na przełamanie miała nadejść w następnym sezonie - 2010/2011. Ostatnia zima Małysza. Historyczna zmiana warty Niemrawo Małysz przywitał się z kolejną kampanią PŚ. Dwa 9. miejsca, jedno w Kuusamo a drugie w Kuopio. Nieco lepiej rywalizacja potoczyła się w Norwegii, na skoczni w Lillehammer - 5. i 9. lokata. Weekend w Engelbergu to trzy konkursy i dwa szczególnie udane. Polak zanotował wówczas dwa pierwsze podia w tym sezonie, plasując się na drugim i trzecim miejscu. Turniej Czterech Skoczni to kolejne podia. Ga-Pa i najniższy stopień podium oraz Innsbruck, gdzie stanął na drugim stopniu "pudła". TCS zakończył na szóstej pozycji. Ówczesny 34-latek wciąż czekał jednak na 39. zwycięstwo w karierze. To w końcu nadeszło i to nie byle gdzie, bo w Zakopanem. Dokładnie 21 stycznia 2011 roku Małysz pokonał o ponad pięć punktów Andreasa Koflera. Była to jego pierwsza wygrana po prawie czterech latach (23.03.2007 roku w Planicy). Nieco gorzej było dwa dni później, gdy skoczek z Wisły upadł w pierwszej serii konkursowej. Konkurs ten na zawsze zapisał się jednak w historii polskich skoków narciarskich, bowiem wtedy pierwszy raz w karierze na pierwszym miejscu zameldował się Kamil Stoch. Brązowy medal i jasne oświadczenie. "Dawno temu" Główną imprezą sezonu były jednak mistrzostwa świata w Oslo. Małysz nie wyjechał ze stolicy Norwegii z niczym. 26 lutego zdobył on swój ostatni w karierze medal. W konkursie na normalnej skoczni uplasował się na 3. miejscu i zdobył brązowy medal. Rywalizacja na dużym obiekcie to już inna bajka i dopiero 11. lokata. To właśnie po tych zawodach wicemistrz olimpijski ogłosił światu, że jest to jego ostatni w karierze sezon. - Ta decyzja zapadła już bardzo dawno temu. Nie chciałem mówić dlatego, że ja przygotowywałem się do tych mistrzostw świata. Chciałem mieć spokój, bez żadnego szumu dotrwać do tego Oslo. Teraz mogę oficjalnie powiedzieć, że to były moje ostatnie mistrzostwa świata - powiedział wówczas dla TVP. Co więcej Polak podczas tej zimy wielokrotnie plasował się w czołowej trójcę i walczył o podium końcowej klasyfikacji Pucharu Świata. Jak przyznał zawsze chciał zakończyć skakanie jako czołowy zawodnik. Sezon tradycyjnie kończył się w Planicy, gdzie odbyły się dwa konkursy indywidualne oraz jeden drużynowy. W piątkowej rywalizacji Małysz zajął 8. miejsce. Następnego dnia wraz z kolegami uplasował się tuż za podium. Historycznym wydarzeniem był ostatni konkurs kampanii. Ze względu na trudne warunki atmosferyczne zaplanowano tylko jedną serię. Wtedy stało się jasne, że 39-krotnemu zwycięzcy konkursów PŚ został jedynie jeden skok. Przed lotem Małysza na prowadzeniu był Kamil Stoch, późniejszy zwycięzca. 34-latek poszybował na 216 metr i zameldował się na trzecim miejscu, czym zakończył swój udział w PŚ. Finalnie Wiślanin zakończył kampanię na trzeciej lokacie. W sumie stanął dziewięć razy na podium, z czego raz wygrał. Do tego dołożył brązowy medal MŚ w Oslo. Aktualnie Małysz jest prezesem Polskiego Związku Narciarskiego.