Pierwsze skoki na drewnianej skoczni w Wiśle i tragiczny upadek Skocznia w Wiśle zanim przyjęła imię Adama Małysza, nosiła nazwę Skocznia Malinka. Malinka to jedna z najbardziej rozległych dolin miasta Wisła, która dodatkowo jest położona po obu stronach potoku Malinka. Nazwa skoczni nie mogła być więc inna, a pierwszy, drewniany obiekt zbudowano w 1933 roku. Niedługo później pierwszym rekordzistą skoczni w Wiśle został Mieczysław Kozdruń. Wieloletni polski skoczek oraz trener narciarski z Limanowej skoczył na odległość 41 metrów. To rozbudziło apetyt na jeszcze dłuższe skakanie, dlatego Skocznia Malinka miała zostać rozbudowana. To udało się jednak dopiero w 1953 r. Wtedy dokonano większej przebudowy obiektu, dzięki czemu już pięć lat później na skoczni w Wiśle można było rozgrywać prestiżowe, międzynarodowe zawody o Puchar Beskidów. W 1960 r., tuż przed wyjazdem na Zimowe Igrzyska Olimpijskie do Squaw Valle, podczas treningu doszło do tragicznego w skutkach upadku. Złamania kręgosłupa doznał jeden z najlepszych polskich skoczków Zdzisław Hryniewiecki: Kazimierz Koterbski, były trener alpejczyków stwierdził, że na tak ciężki upadek miało wpływ także wygimnastykowanie skoczka. Chcąc się ratować, wykonał rozpaczliwą próbę kręcenia salta w powietrzu, którą podpatrzył na zawodach w Norwegii. Hryniewiecki, nazywam często "pierwszym Małyszem polskich skoków", do końca życia był sparaliżowany i zmarł w wieku zaledwie 43 lat. Skocznia w Wiśle w kolejnych latach ponownie została rozbudowana, w latach 60. przez Jerzego Muniaka, projektanta wielu skoczni narciarskich w Polsce. Przede wszystkim zmieniono rozbieg na stalowy i wyznaczono nowy punkt konstrukcyjny na 105 metrze. Ostatni rekord na Malince i nowa skocznia w Wiśle Skocznia w Wiśle przez kolejne lata nie była miejscem znaczących, międzynarodowych imprez. Wszystko zmieniły lata 90. i moment sukcesów Adama Małysza. Ostatni rekord Skoczni Malinka to 112,5 metra, oddany przez Wojciecha Skupnia w 2001 roku. Wtedy też odbyły się ostatnie zawody na tym obiekcie - Mistrzostwa Polski Seniorów. Po tym zdecydowano zmodernizować przestarzały obiekt tak, aby był godzien występów pochodzącego z Wisły mistrza. Akt erekcyjny pod budowę skoczni narciarskiej podpisał prezydent Aleksander Kwaśniewski. Budowa skoczni w Wiśle ruszyła w 2004 roku. Ta przedłużyła się z powodu osunięcia się ziemi na stoku. Winni katastrofie budowlanej mieli być projektanci, którzy założyli, że podłoże jest litą skałą, a w rzeczywistości było niestabilnym łupkiem. Finalnie prace zakończyły się w 2008 roku. Skoczni w Wiśle nadano imię Adama Małysza. Co zrozumiałe, pierwszy skok na nowym obiekcie nie mógł oddać nikt inny jak Adam Małysz. Pierwszy skok na nowym obiekcie oddał 17 września 2008 roku, uzyskując odległość o kilka metrów większą niż punkt K (120 m). Skok nie był ani oficjalnie mierzony, ani oceniany przez sędziów. Skocznia im. Adama Małysza w Wiśle i nowy rekord skoczni Pierwszy oficjalny rekord skoczni w Wiśle ustanowił Paweł Słowiok. We wrześniu 2008 roku odbyły się otwierające nowy obiekt Letnie Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich i kombinacji norweskiej. Słowiok skoczył 123 metry, ale mistrzem Polski w konkursie indywidualnym został Małysz, bijąc rekord skoczni - 132,5 m. Dzień później Marcin Bachleda w konkursie drużynowym uzyskał odległość 133,5 m. Kolejne lata to kolejne konkursy letnie, kótre przynosiły nowe rekordy skoczni. Dopiero 9 stycznia 2013 roku Malinka po raz pierwszy gościła zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Konkurs zakończył się wygraną Andersa Bardala. Szósty był Piotr Żyła, a siódmy Kamil Stoch. Od tego czasu PŚ odwiedza skocznię corocznie. Rekord skoczni w Wiśle należał do Stefana Krafta.Ten 8 stycznia 2013 skoczył na Malince aż 139 metrów. Od tamtej pory wynik ten był rekordem skoczni, choć zdarzyły się tam co prawda trzy dłuższe próby, ale wszystkie były podparte, wobec czego nie można było ich zaliczyć. W tym skok Petera Prevca na 140,5 m. W ubiegłym roku skocznia w Wiśle została zmodernizowana. Skoczkowie z pewności wyczują trochę inne parametry tego obiektu. Choć zachowany został punkt K-120 i rozmiar skoczni 134 metry, to przede wszystkim zmienił się kąt nachylenia progu. Ten został podniesiony na 11 stopni. To spowoduje, że skoczkowie będą wyżej przelatywać nad bulą. Skocznia im. Adama Małysza będzie mieć nowy rekord. Wspomniana modernizacja sprawiła, że trudna skocznia będzie dla skoczków jeszcze bardziej wymagająca. Dlatego federacja zaczęła zastanawiać się, czy przez diametralne zmiany nie należałoby wyzerować rekordy. Tak też się stało, co na antenie TVP potwierdził Horst Nilgen, oficer prasowy PŚ. Podczas treningu nie będzie wpisany żaden rekord skoczni. To oznacza, że ten w Wiśle może zostać pobity nawet kilkukrotnie. Pierwsza okazja nadarzy się w piątek 12 stycznia podczas treningu oraz kwalifikacji, a kolejne w 13 i 14 stycznia, podczas konkursów duetów oraz indywidualnego.