Środowisko skoków narciarskich niemal zapomniało o Harrachovie, który nie gościł Pucharu Świata od 2013 roku. Ostatnią ważną imprezą tam rozegraną były mistrzostwa świata w lotach przed dziesięcioma laty, ale zostały one odwołane z powodu złych warunków atmosferycznych. Obecny stan tej dyscypliny sportu u naszych południowych sąsiadów nie rzuca na kolana. Mistrzostwa kraju właśnie wygrał 35-letni Roman Koudelka, a zawody oglądało pod skocznią wedle różnych doniesień zaledwie 100-200 kibiców. Z kolei tamtejsze portale sportowe nie poinformowały zbyt szybko o wynikach rywalizacji. Teraz Czesi chcą powrócić do kalendarza najważniejszych zawodów. Na razie mamut kompleksu Certak pozostanie niszczejący, ale zaplanowano już remont skoczni K-125, która stanie się jednym z tzw. gigantów. Rozmiar obiektu ma wynieść 167 metrów, celem projektantów jest umożliwienie skakania za 170. metr. O wszystkim powiedział serwisowi tvpsport.pl dyrektor czeskiej federacji narciarskiej Filip Sakala. Wspomniane mistrzostwa kraju zostały rozegrane na obiekcie K-90 (HS100), który obecnie jest największym umożliwiającym skakanie ze względu na kwestię naśnieżania. O skocznie dbają pracownicy miejscowego klubu LTBK. - Działają wspólnie w imię idei, kolektywnie, co jest piękną postawą. Bez kogoś takiego, jak oni, mistrzostwa w takiej pogodzie nigdy by się nie udały. A może nie byłoby już czeskich skoków. Oni między innymi pomagają utrzymać je przy życiu. Dziękuję im - zaznaczył w rozmowie z Michałem Chmielewskim wspomniany Sakala. Skocznia HS167 w Harrachovie. Mistrzostwa kraju rozegrano na obiekcie HS100 Dziennikarz zauważył, że raczej nie udało się utrzymać regulaminowych 30 centymetrów śniegu na zeskoku, ale najważniejsze jest, że czeskie skoki wciąż całkowicie nie upadły mimo braku zainteresowania mediów i kibiców czy wyników sportowych. Stworzenie obiektu HS167 ma nadać kompleksowi Certak nowe życie. - Wiem, że czasami nie dojeżdżamy z marketingiem. Informacja, że mistrzostwa Czech dojdą do skutku, pojawiła się w sieci dopiero we wtorek. To dla nas nauczka. Jednak od strony sportowej wszyscy wiedzieli, gdzie i o której się stawić. Z wielu względów te zawody musiały się rozegrać. Szczerze? Ulżyło mi, że wszystkiego nie zniweczyły odwilże i deszcz - zakończył dyrektor czeskich skoków. O ich kondycji może świadczyć też fakt, że Koudelka wyprzedził drugiego Jiriego Kovalenkę aż o 26,1 punktu, trzeciego Daniela Skarkę o 36,1, a czwartego Josefa Buchara o 36,6 pkt. Pocieszający może być fakt, że cała trójka, która przegrała z weteranem to juniorzy odpowiednio z rocznika 2004, 2006 i 2007.