Po dwóch konkursach indywidualnych na polskim obiekcie "latający cyrk" Pucharu Świata czeka... trzytygodniowa przerwa od startów. Kolejna odsłona zmagań (w Kuusamo) planowana jest dopiero 26 i 27 listopada. Oznacza to, że rywalizacja w Wiśle będzie tak naprawdę "prologiem" całego sezonu - pierwszą próbą sił, po której dojść może jednak do dużych przetasowań. Ryoyu Kobayashi kręci nosem Głos na ten temat zabrał Ryoyu Kobayashi - jeden z najbardziej utytułowanych zawodników stawki. Dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli (w sezonach 2018/19 i 2021/22) i mistrz olimpijski z Pekinu (na normalnej skoczni) nie ukrywa, że jest do pomysłu sceptycznie nastawiony. - Moim zdaniem nie trzeba było zaczynać sezonu w takim pośpiechu. To spory eksperyment i tak naprawdę dopóki konkursy w Wiśle się nie odbędą, nikt do końca nie wie, jak będzie - ocenił w rozmowie z "Eurosportem". Zaznaczył przy tym, że jego celem będzie triumf w przynajmniej jednym z konkursów na obiekcie imienia Adama Małysza. W japońskiej kadrze, obok między innymi Ryoyu Kobayashiego czy jego brata - Junshiro zobaczymy w akcji także Rena Nikaido - sensacyjnego mistrza kraju sprzed kilkunastu dni. Czy potwierdzi on swoją klasę w PŚ? O tym przekonamy się już wkrótce. W piątek odbędą się kwalifikacje do pierwszego, sobotniego konkursu indywidualnego. Ich początek o godzinie 18:15. Relacja "na żywo" w Interii.