Schlierenzauer opuścił w piątek w dobrym nastroju prywatną klinikę Hochrum w pobliżu Innsbrucku, w której przeszedł operację prawego kolana. "Skoki narciarskie to przecież nieodłączna część mojego życia. Myślami jestem już na skoczni. Najważniejsze w tej chwili jest kolano. Muszę nabrać do niego sto procent zaufania. Kontuzja to żadna tragedia, są w życiu gorsze rzeczy" - powiedział zwycięzca 53 konkursów zaliczanych do klasyfikacji Pucharu Świata. Schlierenzauer nie rezygnuje ze startu ani w zbliżających się igrzyskach olimpijskich w PyeongChang w 2018 roku, ani w mistrzostwach świata, które będzie gościła rok później austriacka miejscowość Seefeld. Przerwa w treningach ma potrwać około ośmiu miesięcy. Optymistyczną diagnozę przedstawił dr Wulf Gloetzer, który operował skoczka mówiąc, że więzadła powinny spełniać swoją funkcję już po sześciu miesiącach. 26-letni Schlierenzauer doznał zerwania więzadeł krzyżowych kolana podczas niedawnego pobytu wypoczynkowego w Kanadzie, gdzie jeździł na nartach poza wyznaczonymi trasami. To coraz bardziej popularna forma ekstremalnego narciarstwa, niebezpieczna dla adeptów, którzy nie opanowali dobrze techniki. Starty w zakończonym już sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich Austriak przerwał w styczniu z uwagi na słabą formę. Schlierenzauer to rekordzista pod względem liczby wygranych konkursów PŚ. Odniósł 53 zwycięstwa, ale ostatnie 6 grudnia 2014 roku. W całym cyklu triumfował dwukrotnie - w sezonach 2008/09 oraz 2012/13. Trzykrotnie był drugi. Indywidualnie na igrzyskach olimpijskich w Vancouver w 2010 roku wywalczył dwa brązowe medale i z drużyną złoto, a cztery lata później w Soczi wraz z kolegami sięgnął po srebro. Dwukrotnie (2012 i 2013) triumfował w Turnieju Czterech Skoczni.