Vikersundbakken to obiekt, na którym klasyfikacja generalna Raw Air może wywrócić się do góry nogami. Łącznie odbędzie się na mamuciej skoczni aż sześć punktowanych serii, a w każdej czołowi zawodnicy mogą zainkasować ponad 200 punktów. Treningi pokazały, że szybować można naprawdę daleko. Nic zatem dziwnego, że już pierwsza odsłona walki zapowiadała się niezwykle ciekawie. I nie zawiodła oczekiwań. Stefan Kraft pokonał Halvora Egnera Graneruda. Norweg nie kryje rozgoryczenia Zwyciężył Stefan Kraft, który poszybował aż 239 metrów i uzyskał łączną notę 216 punktów. Drugie miejsce zajął Michael Hayboeck, a trzeci był Halvor Egner Granerud. Lider cyklu lądował o metr bliżej, niż zwycięzca i stracił do niego aż 15,6 punktu. W "generalce" jego zapas stopniał tym samym do nieco ponad 22 "oczek". Przeliczając na pięć punktowanych serii, które pozostały do końca oznacza to, że Austriakowi wystarczy w pojedynczym skoku odrabiać średnio 4,5 punktu, czyli niecałe 4 metry. Granerud przed swoim skokiem praktycznie nie miał szans na wyprzedzenie Krafta bez obniżania rozbiegu. Wskaźnik "to beat" pokazywał, że musi skoczyć... 249,5 metra. To bardzo mocno zirytowało 26-latka z Oslo. Upust swojemu niezadowoleniu dał tuż po zawodach, przed kamerą norweskiej telewizji "TV2". Norweg nie chciał "połamać sobie nóg" - Czułem się bardzo dobrze, jestem zadowolony ze skoku. Daleko mi było do lądowania w miejscu, które pokazywała zielona linia. Skakanie tam nie jest bezpieczne - grzmiał. - Kiedy zobaczyłem zieloną linię, pomyślałem: "nie, nie". Nie skoczę tutaj 250 metrów - podkreślał, dodając, że "nie chce połamać sobie nóg". Jak zaznaczył, tej zimy skakał zazwyczaj lepiej niż Kraft, a fakt, że by go pokonać musiał uzyskać aż tak dużą odległość "to coś szalonego". - Nie mam zamiaru skakać 250 metrów przy korzystnym wietrze, na tej skoczni - podkreślił. Pierwszy z dwóch konkursów w Vikersund już w sobotę. Relacja "na żywo" w Interii.