Już pierwsza seria niedzielnego konkursu Pucharu Świata w Lake Placid przygasiła bojowe nastroje polskich kibiców. Zwycięzca kwalifikacji Dawid Kubacki skoczył zaledwie 118 metrów i zajmował dopiero 13. pozycję. Niewykluczone, że spóźnił tę próbę na progu. Zawiódł także Piotr Żyła, który był dopiero 18. Z kolei ósmy w kwalifikacjach Aleksander Zniszczoł na półmetku plasował się na 25. miejscu. W pierwszej piątce znajdowali się Halvor Egner Granerud, Stefan Kraft, Andreas Wellinger, Ryoyu Kobayashi i Karl Geiger. Do rundy finałowej nie weszli niestety Jan Habdas, Paweł Wąsek i Tomasz Pilch, którzy zajęli odpowiednio 32., 44. i 50. lokatę. Temu pierwszemu do awansu zabrakło zaledwie 0,6 punktu. Druga seria również zaczęła się nie najlepiej z perspektywy zawodników Thomasa Thurnbichlera. Aleksander Zniszczoł po skoku na 114,5 metra odrobił tylko cztery pozycje i zakończył konkurs na 21. miejscu. Co bardzo zaskakujące, zyskał także na niepowodzeniu Żyły. 36-latek poleciał na zaledwie 104. metr i nieoczekiwanie końcowo zajął dopiero 25. lokatę. Duży awans Kubackiego. Konkurenci nie pokazali jednak słabości Uśmiech na twarzach polskich fanów przywrócił nieco Dawid Kubacki. Wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata pokazał, w jaki sposób powinien skoczyć także w pierwszej serii. Świetna próba na 129,5 metra pozwoliła mu przesunąć się na 7. pozycję. Dzięki niej nie doszło do pierwszego konkursu w tym sezonie, w którym zabrakłoby któregokolwiek z Polaków w pierwszej dziesiątce. Złą informacją dla Kubackiego jest jednak fakt, że niedzielne zawody padły łupem Graneruda, z którym walczy o Kryształową Kulę. Norweg (125 i 134 m) wyprzedził Andreasa Wellingera (124 i 130 m) o aż 11,5 punktu, a trzeciego Stefana Krafta (123,5 i 130 m) o 12,3 pkt. Tuż za podium uplasowali się Karl Geiger oraz Ryoyu Kobayashi.