Norweg zdominował rywalizację na skoczniach w Niemczech i Austrii. Trzykrotnie zwyciężał, a pogromcę znalazł jedynie na Bergisel w Innsbrucku, gdzie lepszy od niego był Dawid Kubacki. Polak był najgroźniejszym rywalem Graneruda, ale różnica koniec końców i tak była bardzo wyraźna - "Mustaf" przegrał w klasyfikacji generalnej aż o 34 punkty. Halvor Egner Granerud nie odpoczywa. Fetuje zdobycie złota Mimo, iż zmagania w Turnieju Czterech Skoczni są dla zawodników wielkim obciążeniem (muszą oni oddać łącznie co najmniej dwanaście punktowanych skoków - osiem konkursowych i cztery kwalifikacyjne), świeżo upieczony triumfator nie miał zamiaru odpoczywać. Po powrocie do kraju zameldował się w Renie, gdzie odbywał się czempionat. Obok niego na liście startowej pojawiło się kilka znanych nazwisk, między innymi Marius Lindvik (25. w TCS), Johann Andre Forfang (15.) czy Kristoffer Eriksen Sundal (24.). Zobacz końcową klasyfikację 71. Turnieju Czterech Skoczni Zmagania na skoczni HS-139 przebiegały pod dyktando Graneruda. Już w treningu (który odbył się w miejsce pierwotnie planowanych kwalifikacji) skoczył najdalej (129,5 metra), mimo obniżonego znacznie wobec konkurencji rozbiegu. Jako jedyny oddał swoją próbę z 8. belki, podczas, gdy pozostali skakali z 10., a nawet... 14. W pierwszej serii 26-latek potwierdził swoją dominację. Stosując podobny manewr i podobnie oddając próbę z 8. najazdu uzyskał 126 metrów. Na półmetku prowadził z notą 155,8 punktu, drugiego Lindvika wyprzedzając o 4,8 punktu. Podium uzupełniał Sundal ze stratą 11 "oczek". W finale Granerud postawił kropkę nad "i". Skacząc kolejny raz z obniżonego rozbiegu (tym razem 10., względem 12 konkurencji) uzyskał 126 metrów i wygrał z przewagą 11 punktów nad Lindvikiem oraz 13,6 nad Forfangiem.