W Polsce już od dłuższego czasu mówi się o tym, czy i kto zmieni na stanowisku trenera Michała Doleżala. Dyskusje nie milkną tym bardziej, że zbliża się koniec sezonu w skokach narciarskich. Również w Norwegii temat szkoleniowca jest ostatnio żywszy. Ważą się bowiem losy aktualnego trenera Alexandra Stoeckla. Jeszcze latem media rozpisywały się o konflikcie Stoeckla z Norweską Federacją Narciarską. Sprawa dotyczyła ultimatum, jakie postawił 48-letni szkoleniowiec. Po tym jak NSF oświadczyła, że nie przedłuży kontraktu z dyrektorem skoków narciarskich Clasem Brede Brathenem, trener skoczków zagroził odejściem. Stoeckl zostanie do igrzysk w 2026 roku? Norweski "Dagbaldet" podaje, że Stoeckl już jakiś czas temu wyraził chęć trenowania zespołu do kolejnych igrzysk olimpijskich w 2026 roku. "Prowadzimy dialog. Rozmawiałem z Clasem kilka tygodni temu. Nie ma pośpiechu, ale wygląda bardzo pozytywnie. W tej chwili nie mam ambicji, żeby robić cokolwiek innego. Ale ostateczna decyzja nie została podjęta" - powiedział aktualny szkoleniowiec. Głos w sprawie zabrał też Brathen. Jego zdaniem "chodzi głównie o formalności". Stoeckl trenerem reprezentacji Norwegii został w 2011 roku, zastępując na tym stanowisku Mikę Kojonkoskiego. Czytaj też: Piotr Żyła: Prezesem nie jestem, ale chciałbym dalej pracować z Doleżalem